Lindsay Buziak |
Szukając różnych nowych spraw kryminalnych kilka razy przewinęła mi się sprawa Lindsay Buziak. Zwróciłam na nią uwagę najpierw przez jej polsko brzmiące nazwisko, a potem również przez to, że cała historia wydarzyła się na wyspie Vancouver w Kanadzie.
Lindsay zginęła 2 lutego 2008 roku, gdy miała 24 lata. Wszędzie jest opisywana jako ambitna, pełna życia agentka nieruchomości zajmująca się sprzedażą domów. W momencie śmierci była w związku z Jasonem Zailo, wywodzącym się z bogatej rodziny zajmującej się również handlem nieruchomościami.
W ostatnich dniach stycznia 2008 roku Lindsay otrzymała telefon od kobiety mówiącej z dziwnym akcentem, którego ta nie potrafiła rozgryźć. Brzmiał podobno trochę jak hiszpański, ale niezupełnie. Lindsay zaczęła podejrzewać, że ktoś próbuje ukryć swoją tożsamość nieumiejętnie udając hiszpański akcent i stała się podejrzliwa. Kobieta powiedziała, że ona i jej mąż muszą przenieść się do Victorii ze względu na pracę jej męża i potrzebują prędko kupić dom. Para dysponowała budżetem około 1 miliona dolarów kanadyjskich i chciała kupić dom w miejscowości Saanich na obrzeżach Victorii. W Lindsay jeszcze większe podejrzenia wzbudził fakt, że ktoś znał jej prywatny numer. Była dosyć nowym pracownikiem, nie miała zbyt wielu kontaktów i nigdy wcześniej nie zdarzyło jej się, aby ktoś skontaktował się z nią dzwoniąc na jej prywatną komórkę. Kobieta wyznała, że otrzymała numer od jej byłych klientów. Według niektórych źródeł, tajemnicza kobieta podała Lindsay nazwisko jej poprzednich klientów, z którymi Lindsay potem próbowała się skontaktować, jednak okazało się, że przebywali oni wtedy poza miastem i byli niedostępni. Według innych źródeł, kobieta miała jedynie wspomnieć, że weszła w posiadanie numer dzięki poprzednim klientom Buziak, jednak nie sprecyzowała, o kogo chodzi.
Do przyjęcia zlecenia ostatecznie przekonał Lindsay jej chłopak. Jeżeli Lindsay udałoby się sprzedać dom za milion dolarów to otrzymałby od tego całkiem sporą prowizję. Sprzedać drogi dom to coś, o czy marzą wszyscy młodzi agenci nieruchomości.
Swoją drogą muszę tu chyba dodać, że domy w Vancouver i Victorii należą do niezwykle drogich. Słysząc o domu za milion dolarów wyobrażamy ogromną, robiącą wrażenie posiadłość z ogrodem. Jednak patrząc na zdjęcia widzimy dosyć duży, lecz nieszczególnie specjalny dom na przedmieściach.
Lindsay znalazła dom odpowiadający wymaganiom tajemniczej pary i umówiła się z nim na oglądanie 2 lutego o 17:30. Jason Zailo zaproponował, że pojedzie razem z Lindsay na spotkanie i będzie czekał w samochodzie przed domem w razie, gdyby coś poszło nie tak.
2 lutego Lindsay i Jason zjedli późny lunch w restauracji w Victorii i wyszli płacąc rachunek dokładnie o 16:24. Lindsay pojechała następnie do domu się przebrać, a Jason pojechał odebrać z pracy przyjaciela, którego zaprosił tego wieczoru na obiad i który miał razem z nim czekać na Lindsay. Jason był lekko spóźniony i o 17:30 wysłał Lindsay esemesa, że dotrze za około 10 minut.
Kobieta o tajemniczym akcencie podobno poinformowała Lindsay przed spotkaniem, że jej mąż nie da rady spotkać się z nimi o 17:30 i że przyjdzie ona sama. Pomimo tego ostatecznie pojawiła się wraz z mężem, ponieważ tuż przed 17:30 świadek widział kobietę i mężczyznę witających się z Lindsay przed domem na sprzedaż na małej ulicy De Sousa. Zdarzyło mi się jednak natrafić na informację, że to mężczyzna zadzwonił do Lindsay mówiąc, że jego żona nie da rady się pojawić, i że przyjdzie on sam. Jakakolwiek byłaby prawda, ostatecznie pojawili się oboje. Lindsay też wysłała sms-a w odpowiedzi do Jasona o treści "Okay, muszę iść. Meksykanie już są". To podobno było ich przezwisko dla tajemniczej pary.
Świadek obecny wtedy na ulicy zeznał, że Lindsay uścisnęła ręce z parą i wyglądała, jakby spotkała ich po raz pierwszy. Po krótkiej rozmowie cała trójka weszła do domu.
I tutaj znów znalazłam dwie różne wersje: Według kilku artykułów koło 17:40 przyjeżdża Jason z kolegą i akurat, gdy podjeżdżają pod dom widzą tajemniczą parę w drzwiach, która na jego widok zamyka drzwi. Jason wtedy zakłada, że właśnie rozpoczęli oglądanie domu. Natomiast sam Jason w programie kryminalnym Dateline powiedział, że zaparkował tuż pod domem i przez bite szkło w zamkniętych drzwiach frontowych zobaczył sylwetki dwóch osób. O 17:40 było już dosyć ciemno i Lindsay pokazując dom musiała włączyć światła, co spowodowało, że wnętrze domu było lepiej widoczne. Jason doszedł do wniosku, że oglądanie domu już trwa i postanowił przeparkować samochód tak, aby nie stać dokładnie na wprost drzwi i nie wyglądać na zaborczego chłopaka.
Około 18:00 Jason wysyłał Lindsay smsa o treści "wszystko ok?". Zdenerwowany, że dziewczyna nie odpisuje postanawia od razu zadzwonić do drzwi. Nikt jednak nie odpowiada, a drzwi są zamknięte od wewnątrz, co nie jest stałą praktyką agentów nieruchomości. Jason widzi przez okno buty Lindsay, które ta zdjęła wchodząc do domu. Jason postanawia od razu wezwać policję.
W tym samym czasie jego kolega obchodzi dom i znajduje dziurę w płocie, przez które wchodzi do ogrodu. Odkrywa, że drzwi z tyłu domu są otwarte i wchodzi przez nie, aby wpuścić Jasona z drugiej strony. Jason mówi policji, że udało im się wejść do domu i rozłącza się. Kolega Jasona postanawia przeszukać parter, a Jason wbiega po schodach na pierwsze piętro i sypialni na górze znajduje ciało Lindsay w kałuży krwi. Jason wykonał wtedy drugi telefon na policję, mówiąc, że znalazł swoją dziewczynę i że potrzebna jest karetka.
Dom, w którym zginęła Lindsay |
Policja po przybyciu na miejsce zdarzenia miała oczywiście wątpliwości, co do niezwykłej historii o tajemniczej morderczej parze, którą usłyszeli i dwaj mężczyźni zostali osobno zabrani na przesłuchanie.
Ich zeznania jednak pokrywają się, a z czasem znalazło się dwóch wspomnianych wcześniej świadków, którzy widzieli Lindsay z dwójką nieznajomych.
Podejrzana kobieta była blondynką z włosami do ramion. Miała pomiędzy 35 a 45 lat, a spod kurtki wystawała jej charakterystyczna sukienka lub spódnica, o kolorach prawdopodobnie białym, czarnym i różowym lub czerwonym.
Mężczyzna, który jej towarzyszył był wysoki i ciemnowłosy. I to wszystko, co o nim wiemy.
Lindsay zmarła od około 40 ciosów nożem. Pierwsze ciosy padły, gdy stała odwrócona plecami od sprawcy, ponieważ na jej rękach nie znaleziono żadnych śladów wskazujących na to, że próbowała się bronić. Narzędzia zbrodni nigdy nie znaleziono.
O 17:38, czyli tuż przed przybyciem na miejsce Jasona Zailo komórka Lindsay wykonała telefon do jej koleżanki, z którą ta jednak nie miała od wielu lat kontaktu. Kobieta nie usłyszała w słuchawce nic poza szumem i szmerami i prędko rozłączyła się zakładając, że telefon Lindsay sam wykonał połączenie po nieumyślnym nacisku na klawisze w torebce lub kieszeni. I rzeczywiście, telefon sam wykonał to połączenie, jednak policja wierzy, że nastąpiło to bezpośrednio w wyniku ataku na Lindsay. Dzięki temu z prawie stuprocentową pewnością wiemy, że Lindsay zginęła około 17:38.
Na początku zdałoby się, że odnalezienie ludzi, którzy umówili się na oglądanie domu będzie dosyć łatwe. W telefonie Lindsay zapisany był przecież ich numer telefonu.
Tak miała wyglądać sukienka, którą miała na sobie podejrzana kobieta |
Telefon okazał się być jednak zakupiony parę miesięcy przed morderstwem, a aktywowano go niedługo przed i nie wykonano z niego żadnych innych telefonów poza tymi do Lindsay. Udało się ustalić, że dzień przed morderstwem telefon przypłynął promem z Vancouver do Victorii. A tuż po morderstwie został wyłączony. Aktywacji dokonano przez Internet i użyto do niej, według policji, fałszywego nazwiska i przypadkowego adresu z Vancouver, który była adresem jakiejś przypadkowej firmy.
Sprowadzono psy, które miały dotrzeć do sprawców po zapachu. Psy jednak prędko straciły trop. Podejrzewa się, że para uciekła przez dziurę w płocie i wsiadła do samochodu zaparkowanego w pobliżu domu.
Przyjrzyjmy się bliżej historii Lindsay. Zanim związała się z Jasonem, była w 5 letnim związku z innym mężczyzną, Mattem. Jednak w chwili morderstwa, Lindsay i Matt nie byli razem już od dwóch lat, oboje byli w nowych związkach i nie wyglądało na to, żeby chowali do siebie jakieś urazy i Matt zdecydowanie nie miał motywu, aby nagle decydować się zabić swoją byłą dziewczynę. Jedyną osobą, która trochę zaburzyła ten obraz była Shirley Zailo, matka Jasona Zailo, oraz szefowa Lindsay. Według Shirley, ona i Lindsay dzień przed morderstwem poszły na spacer. Buziak wyznała, że obawia się byłego chłopaka. Inną historię opowiada jednak ojciec Lindsay, któremu znów córka miała powiedzieć, że wątpi w przyszłość związku z Jasonem i rozważa powrót do Matta. Co według mnie jest dosyć dziwne, ponieważ Matt był już wtedy w innym poważnym związku z inną kobietą, z którą później się zaręczył i wziął ślub.
Lindsay Buziak zatrudniła się w firmie Remax, gdzie managerem była Shirley Zailo. Lindsay dzięki temu poznaje jej syna, Jasona, i po jakimś czasie rozpoczyna z nim związek. Rodzina Jasona należy do dosyć zamożnych. Pomimo, iż w momencie śmierci Lindsay była związana z Jasonem zaledwie od roku, matka Jasona, kupiła parze piękny dom nad zatoką, o wartości około 1,5 mln dolarów.
Dzień po morderstwie Lindsay, kobieta zajmująca się handlem nieruchomościami, Jasmine Parsons, otrzymała telefon od kobiety mówiącej z dziwnym akcentem, że chciałaby sprzedać swój dom i chce, aby Jasmine przyszła, obejrzała go i wyceniła. Jasmine ucieszyła się i powiedziała, że bardzo chętnie to zrobi. Jednak, gdy zapytała o adres kobiety ta nagle zmieniła zdanie, rozłączyła się i nie zadzwoniła już nigdy więcej. Jasmine była byłą dziewczyną Jasona Zailo.
Oczywiście osób mówiących z obcym akcentem w Kanadzie jest mnóstwo, więc ten telefon mógł być zwykłym zbiegiem okoliczności. To, co przydarzyło się Lindsay jednak postawiło w stan czujności wszystkich jej bliskich, jak i innych agentów nieruchomości.
Kilka miesięcy po śmierci Lindsay jedna z jej przyjaciółek, Nikki, została obudzona telefonem z nieznanego numeru. Nikki nie pamiętała dokładnie szczegółów rozmowy, ponieważ odebrała zaspana natomiast uderzyło ją, że osoba po drugiej stronie słuchawki mówiła z trudnym do zidentyfikowania akcentem. Nikki ostatecznie rozbudzona i zdenerwowana zaczęła wydzwaniać na nieznany numer, aż w końcu ktoś odebrał. Po drugiej stronie okazała się być Shirley Zailo. Shirley wyjaśniła, że zadzwoniła do niej przez przypadek, ponieważ próbowała skontaktować się ze swoją sekretarką, również o imieniu Nikki (współczuję sekretarce do której szefowa wydzwania w środku nocy, mam nadzieję, że sekretarka przejrzała już na oczy i się zwolniła). Shirley nie potrafiła wyjaśnić, skąd miała w swoim telefonie zapisany numer Nikki, podejrzewała jedynie, że Jason mógł go tam dodać przy jakiejś okazji. Co ciekawe, Shirley zaprzecza, aby całe zdarzenie w ogóle miało miejsce. Cała historia pochodzi od Nikki.
Nie wiem, jaka jest prawda, jednak wątpię, aby Shirley Zailo osobiście zadzwoniła do Lindsay podając się za kobietę próbującą kupić dom. Uważam, że istnieje zbyt duże ryzyko, że Lindsay rozpoznałyby głos znajomej kobiety.
Ojciec Lindsay, Jeff Buziak, w każdą rocznicę śmierci córki organizuje marsz ku pamięci Lindsay w Saanich. Jeff założył również stronę, na której zbiera wszystkie materiały na temat śmierci córki.
Youtuberka Shauna Rae nakręciła dosyć długi film o sprawie Buziak i podała w nim wiele zaskakujących informacji. Pod filmem można znaleźć komentarze od Jeffa Buziaka, więc podejrzewam, że wiele informacji, które przedstawiam poniżej pochodzi głównie od niego.
Jest możliwe, że Lindsay znała parę mocno podejrzanych osób. Na kilka tygodni przed śmiercią odwiedziła swojego ojca mieszkającego w Calgary. Wtedy też miała powiedzieć mu o swoich wątpliwościach, co do związku z Jasonem. Podczas tego pobytu skontaktowała się z mężczyzną nazwiskiem Erickson Del Alcazar, którego miała znać z okresu, gdy jeszcze jako nastolatka spotykała się z Mattem. Nie jest pewne, czy Lindsay spotkała się z Ericksonem osobiście, czy skontaktowała się z nim tylko przez telefon. Nie wiemy też, w jakim celu się z nim kontaktowała.
Pod koniec stycznia 2008, tuż przed tym, gdy ktoś wykonał pierwszy telefon do Lindsay, w Calgary miało miejsce jedno z największych aresztowań w historii Alberty. Policja przechwyciła około 80 kilogramów kokainy oraz zatrzymała 14 osób zamieszanych w jej przemyt, w tym Ericksona Del Alcazara.
Istnieje teoria, że ktoś podejrzewał Lindsay o doniesienie policji, lub że Lindsay była w jakiś sposób w zamieszana w handel narkotykami. Policja oficjalnie potwierdziła, że Buziak nie była informatorką policyjną i w ich bazach nie jest w żaden sposób powiązana z narkotykami. Jest jednak możliwe, że ktoś niesłusznie podejrzewał Lindsay o udział w sprawie i postanowił się zemścić. Telefon, z którego dzwoniono do Lindsay aktywowano zaraz po aresztowaniu w Calgary. Jednak zakupiono go wiele miesięcy przed. To oznaczałoby, że ktoś planował śmierć Lindsay na długo przed aresztowaniem. No, chyba, że sprawca kupował telefony specjalnie na okazję zamordowania kogoś.
Jeden z przyjaciół Ericksona, Zachary "Ziggy" Matheson został w 2013 roku zatrzymany za handel narkotykami. Według Jeffa Buziaka, Ziggy wynajmował wtedy dom należący do nikogo innego, a... Shirley Zailo. Shirley twierdzi jednak, że ani ona, ani jej rodzina go nie zna i nie miała pojęcia w co jest zamieszany, przypadkiem po prostu wynajmował od niej dom. Podobno jednak Jason oraz jego brat grali razem z Zacharym w jednym klubie hokejowym.
W Internecie krąży jeszcze kilka innych historii wskazujących na to, że rodzina Zailo mogła mieć powiązania ze światem przestępczym i, że wiedzą o całej sprawie więcej, niż przyznają.
Lindsay podobno wyznała kiedyś swojemu ojcu, że widziała "coś, czego nie powinna była widzieć". Co często jest interpretowane, jako dowód, że Lindsay mogła niechcącym odkryć jakieś nieuczciwe interesy, w które zamieszana była rodzina Zailo. Fakt, że Shirley kupiła dla Jasona i jego stosunkowo nowej dziewczyny bardzo duży, drogi dom może sugerować, że próbowała w ten sposób kupić milczenie Lindsay. Natomiast, gdy Lindsay zaczęła nosić się z zamiarami zerwania z Jasonem, rodzina zdała sobie sprawę, że ich sekret może nie być już więcej bezpieczny i zleciła komuś zamordowanie Lindsay. Fakt, że ktoś znał jej prywatny numer telefonu oznacza, że nie mamy do czynienia z przypadkowo wybraną ofiarą, lecz, że sprawcy postanowili zamordować właśnie Lindsay.
Lindsay otrzymała, aż 40 ciosów nożem, czyli zdecydowanie więcej, niż jest potrzebne, aby kogoś zabić. Liczba ciosów oraz użyte narzędzie zbrodni, jednak sugeruje, że mordercy nie byli zbyt "profesjonalni" i mogło to być ich pierwsze morderstwo. Może to też jest trochę wpływ filmów akcji, ale spodziewałabym się, że przy profesjonalnie przeprowadzonej egzekucji spodziewałabym się pistoletu z tłumikiem.
Eksperci badający sprawę sugerują, że taki "overkill", zadanie komuś tak wielu ciosów, może sugerować albo o tym, że sprawca żywił głęboką nienawiść do Lindsay albo, że trochę spanikował i stracił kontrolę nad tym, co robi. Podobno wiele ciosów padło głównie na klatkę piersiową i biust. Lindsay niedługo przed morderstwem przeszła operację plastyczną powiększenia piersi. Niektórzy podejrzewają, że mordercy o tym wiedzieli, że żywiąc do niej nienawiść celowo skupili swój atak na jej piersiach. Natomiast równie dobrze mogli po prostu uważać, że ciosy zadane w klatkę piersiową będą najbardziej skuteczne i operacja plastyczna Lindsay nie miała z tym nic wspólnego.
Jason Zailo nie jest brany pod uwagę jako podejrzany, ponieważ wiadomości tekstowe, które wymienił z Lindsay, jak i fakt, że alibi zapewnił mu jego kolega wykluczają go jako mordercę. Lecz niektórzy podejrzewają, że Jason wiedział, co tego dnia ma przydarzyć się Lindsay. Jason podobno sam wyszedł z inicjatywą ze swoim kolegą, który potem stwierdził, że zaproszenie trochę go zdziwiło, ponieważ nie byli bliskim przyjaciółmi. Jason również nic wcześniej nie wspomniał o tym, że najpierw muszą pojechać do Saanich, aby zapewnić ochronę dla Lindsay.
Policja z Saanich spotkała się z dużą krytyką przy tej sprawie, zarzuca im się, że śledztwo zostało przeprowadzone niechlujnie, a nawet, że policja została przekupiona przez bogatą rodzinę Zailo i celowo doprowadzono do tego, aby sprawa utknęła w martwym punkcie.
Jeżeli miałabym okazję porozmawiać z kimś, kto pracował nad sprawą miałabym kilka pytań. Wiemy, że telefon "przypłynął" do Victorii zaledwie dzień przed morderstwem promem z Vancouver. Zakładam, że znany jest dokładny czas i trasa, więc ustalenie, który to był prom nie powinno być trudne. Zakłam, że w 2008 roku na promach lub przynajmniej w porcie, tuż przy wejściu, do promu były kamery. Zastanawia mnie, czy ktoś razem ze świadkami, którzy widzieli parę, przejrzał nagrania ze wszystkich dostępnych kamer na wypadek, gdyby byli oni w stanie rozpoznać morderców. Istnieje szansa, że dzień wcześniej kobieta miała na sobie tą samą sukienkę, którą nosiła w dzień morderstwa (swoją drogą, ta sukienka jest kolejnym dowodem świadczącym o braku profesjonalizmu morderców - zakładanie charakterystycznej, wzorzystej sukienki nie jest najlepszym pomysłem, jeżeli chcecie kogoś zamordować i uciec niezauważonym). Zakładam, że mordercy uciekli z Victorii zaraz po morderstwie, więc warto byłoby też sprawdzić wszystkie nagrania z portu i promów kilka dni po morderstwie. Zdaję sobie sprawę, że jest to wielogodzinna i mozolna praca, która może w ogóle nie przynieść efektów, ale gdy śledztwo utyka w martwym punkcie należy próbować wszystkiego.
Jest możliwe, że mordercy mieli wspólnika mieszkającego na wyspie, który odebrał ich swoim prywatnym samochodem po tym, jak zeszli z promu. Lecz, jeżeli mordercy działali w pojedynkę to musieli się jakoś poruszać po wyspie. Używanie komunikacji miejskiej czy taksówek mogłoby zwrócić na nich zbyt wiele uwagi, więc zapewne poruszali się oni samochodem. Na miejsce morderstwa również udali się samochodem, jak i samochodem wrócili zważywszy na to, że psy tropiące bardzo szybko straciły ich trop. Fakt, że historia dzieje się na niedużej wyspie działa na plus policji. Dobrym pomysłem byłoby sprawdzenie wszystkich firm wynajmujących samochody, a już w szczególności tych w pobliżu portu. Gdy sprawcy zeszli z promu w przeddzień morderstwa musieli gdzieś zdobyć samochód, aby się poruszać. Zwykle, gdy wynajmujemy samochód firma potrzebuje zrobić kopię naszego prawa jazdy i preautoryzować kartę kredytową w ramach gwarancji. I znów, gdyby świadkowie przejrzeli kopie dokumentów wszystkich, którzy wynajmowali w tamtym okresie samochody może udałoby im się rozpoznać podejrzanych.
Kolejną rzeczą jest sprawdzenie hoteli, szczególnie tych tańszych, jak i moteli i innych przybytków, które przyjmują płatność gotówką, nie wymagają karty kredytowej czy okazania dowodu tożsamości. Należałoby przepytać pracowników wszystkich takich hoteli, czy może nie zapamiętali kobiety w charakterystycznej sukience.
Oczywiście jest szansa, że wszystkie te czynności zostały wykonane i nie przyniosły żadnych rezultatów. Natomiast nigdzie niestety nie znalazłam o tym żadnej informacji.
Wygląda na to, że Jeff Buziak wciąż mieszka w Calgary, czyli tu, gdzie ja. Buziak bardzo angażuje się w sprawę morderstwa córki i chętnie udostępnia i popiera wszelkie materiały Youtuberów czy blogerów na ten temat. Kusiło mnie, aby spróbować się z nim skontaktować i zapytać, czy chciałby pomóc przy powstawaniu tego artykułu i coś dodać. Natomiast ostatecznie odrzuciłam ten pomysł obawiając się, że może mnie uznać za natręta żądnego sensacji. Natomiast bardzo chętnie wezmę udział w marszu ku pamięci Lindsay, jeżeli kiedyś będę miała szczęście przybywać w Victorii w lutym.
W Internecie krąży jeszcze kilka innych historii wskazujących na to, że rodzina Zailo mogła mieć powiązania ze światem przestępczym i, że wiedzą o całej sprawie więcej, niż przyznają.
Lindsay podobno wyznała kiedyś swojemu ojcu, że widziała "coś, czego nie powinna była widzieć". Co często jest interpretowane, jako dowód, że Lindsay mogła niechcącym odkryć jakieś nieuczciwe interesy, w które zamieszana była rodzina Zailo. Fakt, że Shirley kupiła dla Jasona i jego stosunkowo nowej dziewczyny bardzo duży, drogi dom może sugerować, że próbowała w ten sposób kupić milczenie Lindsay. Natomiast, gdy Lindsay zaczęła nosić się z zamiarami zerwania z Jasonem, rodzina zdała sobie sprawę, że ich sekret może nie być już więcej bezpieczny i zleciła komuś zamordowanie Lindsay. Fakt, że ktoś znał jej prywatny numer telefonu oznacza, że nie mamy do czynienia z przypadkowo wybraną ofiarą, lecz, że sprawcy postanowili zamordować właśnie Lindsay.
Lindsay otrzymała, aż 40 ciosów nożem, czyli zdecydowanie więcej, niż jest potrzebne, aby kogoś zabić. Liczba ciosów oraz użyte narzędzie zbrodni, jednak sugeruje, że mordercy nie byli zbyt "profesjonalni" i mogło to być ich pierwsze morderstwo. Może to też jest trochę wpływ filmów akcji, ale spodziewałabym się, że przy profesjonalnie przeprowadzonej egzekucji spodziewałabym się pistoletu z tłumikiem.
Eksperci badający sprawę sugerują, że taki "overkill", zadanie komuś tak wielu ciosów, może sugerować albo o tym, że sprawca żywił głęboką nienawiść do Lindsay albo, że trochę spanikował i stracił kontrolę nad tym, co robi. Podobno wiele ciosów padło głównie na klatkę piersiową i biust. Lindsay niedługo przed morderstwem przeszła operację plastyczną powiększenia piersi. Niektórzy podejrzewają, że mordercy o tym wiedzieli, że żywiąc do niej nienawiść celowo skupili swój atak na jej piersiach. Natomiast równie dobrze mogli po prostu uważać, że ciosy zadane w klatkę piersiową będą najbardziej skuteczne i operacja plastyczna Lindsay nie miała z tym nic wspólnego.
Jason Zailo nie jest brany pod uwagę jako podejrzany, ponieważ wiadomości tekstowe, które wymienił z Lindsay, jak i fakt, że alibi zapewnił mu jego kolega wykluczają go jako mordercę. Lecz niektórzy podejrzewają, że Jason wiedział, co tego dnia ma przydarzyć się Lindsay. Jason podobno sam wyszedł z inicjatywą ze swoim kolegą, który potem stwierdził, że zaproszenie trochę go zdziwiło, ponieważ nie byli bliskim przyjaciółmi. Jason również nic wcześniej nie wspomniał o tym, że najpierw muszą pojechać do Saanich, aby zapewnić ochronę dla Lindsay.
Policja z Saanich spotkała się z dużą krytyką przy tej sprawie, zarzuca im się, że śledztwo zostało przeprowadzone niechlujnie, a nawet, że policja została przekupiona przez bogatą rodzinę Zailo i celowo doprowadzono do tego, aby sprawa utknęła w martwym punkcie.
Jeżeli miałabym okazję porozmawiać z kimś, kto pracował nad sprawą miałabym kilka pytań. Wiemy, że telefon "przypłynął" do Victorii zaledwie dzień przed morderstwem promem z Vancouver. Zakładam, że znany jest dokładny czas i trasa, więc ustalenie, który to był prom nie powinno być trudne. Zakłam, że w 2008 roku na promach lub przynajmniej w porcie, tuż przy wejściu, do promu były kamery. Zastanawia mnie, czy ktoś razem ze świadkami, którzy widzieli parę, przejrzał nagrania ze wszystkich dostępnych kamer na wypadek, gdyby byli oni w stanie rozpoznać morderców. Istnieje szansa, że dzień wcześniej kobieta miała na sobie tą samą sukienkę, którą nosiła w dzień morderstwa (swoją drogą, ta sukienka jest kolejnym dowodem świadczącym o braku profesjonalizmu morderców - zakładanie charakterystycznej, wzorzystej sukienki nie jest najlepszym pomysłem, jeżeli chcecie kogoś zamordować i uciec niezauważonym). Zakładam, że mordercy uciekli z Victorii zaraz po morderstwie, więc warto byłoby też sprawdzić wszystkie nagrania z portu i promów kilka dni po morderstwie. Zdaję sobie sprawę, że jest to wielogodzinna i mozolna praca, która może w ogóle nie przynieść efektów, ale gdy śledztwo utyka w martwym punkcie należy próbować wszystkiego.
Jest możliwe, że mordercy mieli wspólnika mieszkającego na wyspie, który odebrał ich swoim prywatnym samochodem po tym, jak zeszli z promu. Lecz, jeżeli mordercy działali w pojedynkę to musieli się jakoś poruszać po wyspie. Używanie komunikacji miejskiej czy taksówek mogłoby zwrócić na nich zbyt wiele uwagi, więc zapewne poruszali się oni samochodem. Na miejsce morderstwa również udali się samochodem, jak i samochodem wrócili zważywszy na to, że psy tropiące bardzo szybko straciły ich trop. Fakt, że historia dzieje się na niedużej wyspie działa na plus policji. Dobrym pomysłem byłoby sprawdzenie wszystkich firm wynajmujących samochody, a już w szczególności tych w pobliżu portu. Gdy sprawcy zeszli z promu w przeddzień morderstwa musieli gdzieś zdobyć samochód, aby się poruszać. Zwykle, gdy wynajmujemy samochód firma potrzebuje zrobić kopię naszego prawa jazdy i preautoryzować kartę kredytową w ramach gwarancji. I znów, gdyby świadkowie przejrzeli kopie dokumentów wszystkich, którzy wynajmowali w tamtym okresie samochody może udałoby im się rozpoznać podejrzanych.
Kolejną rzeczą jest sprawdzenie hoteli, szczególnie tych tańszych, jak i moteli i innych przybytków, które przyjmują płatność gotówką, nie wymagają karty kredytowej czy okazania dowodu tożsamości. Należałoby przepytać pracowników wszystkich takich hoteli, czy może nie zapamiętali kobiety w charakterystycznej sukience.
Oczywiście jest szansa, że wszystkie te czynności zostały wykonane i nie przyniosły żadnych rezultatów. Natomiast nigdzie niestety nie znalazłam o tym żadnej informacji.
Wygląda na to, że Jeff Buziak wciąż mieszka w Calgary, czyli tu, gdzie ja. Buziak bardzo angażuje się w sprawę morderstwa córki i chętnie udostępnia i popiera wszelkie materiały Youtuberów czy blogerów na ten temat. Kusiło mnie, aby spróbować się z nim skontaktować i zapytać, czy chciałby pomóc przy powstawaniu tego artykułu i coś dodać. Natomiast ostatecznie odrzuciłam ten pomysł obawiając się, że może mnie uznać za natręta żądnego sensacji. Natomiast bardzo chętnie wezmę udział w marszu ku pamięci Lindsay, jeżeli kiedyś będę miała szczęście przybywać w Victorii w lutym.
Mega interesująca sprawa, świetnie opisana. Nie zgodzę się jednak co do pewnej sprawy- niekoniecznie jest tak, że profesjonalista nie ubrał y rzucajacego się w oczy ubrania. Czytałam kiedyś o tym, że to bardzo dobry sposób na uniknięcie bycia zapamiętam i rozpoznanym. Im dziwniej i bardziej charakterystycznie człowiek jest ubrany, tym mniejszą uwagę inni skupiają na zapamiętaniu i opisano jego twarzy. Tu też to widac- wszyscy opisują sukienkę, ewentualnie włosy, nic poza tym.
ReplyDeletePS świetny blog, kawał dobrej roboty. Dopiero go odkryłam a już kompletnie pzrzepadlam :)