Tuesday, January 29, 2019

#97 Zagadkowe zaginięcie Laureen Rahn

 
Laureen w 1980 roku.
Nie znałam wcześniej historii czternastoletniej Laureen Rahn i jestem w lekkim szoku, ponieważ jej sprawa jest niezwykle fascynująca i zdecydowanie zasługuje na więcej uwagi.
Laureen Rahn zniknęła z mieszkania swojej matki, Judith Rahn, 26 kwietnia 1980 roku w Manchester, New Hampshire. 
Tego dnia matka Laureen wybrała się za miasto wraz ze swoim chłopakiem, aby wziąć udział w konkursie tennisa i miała wrócić bardzo późno w nocy. Laureen ze względu na swój młody wiek zawsze towarzyszyła swojej mamie, jednak tym razem, poprosiła o zgodę na zostanie w domu. Ponieważ Laureen miała właśnie wiosenne ferie oraz miała tego roku bardzo dobre oceny w szkole, Judith postanowiła nagrodzić córkę i przystać na jej prośbę. 
Laureen tego wieczoru zaprosiła do siebie dwójkę przyjaciół, o których w wielu artykułach zwykle pisze się "koleżanka" i "kolega", więc i ja będę się tak o nich pisać. Trójka spędziła wieczór plotkując, oglądając telewizję i pijąc trochę piwa i wina.
W pewnym momencie wieczoru chłopak usłyszał czyjeś głosy na klatce schodowej i obawiając się, że to Judith i jej chłopak, którzy nie będą zadowoleni, gdy go tam znajdą, postanowił wyjść tylnymi drzwiami przeciwpożarowymi. Laureen zamknęła za nim drzwi i chłopak był pewien, że usłyszał dźwięk zasuwanego zamka.
Dziewczyny zostały na jakiś czas same, a około 1:15 w nocy do domu wróciła matka Laureen, która miała problem z dostaniem się do mieszkania ponieważ na wszystkich trzech piętrach ktoś wykręcił żarówki z lamp. Judith zaskoczył również fakt, że drzwi do ich mieszkania nie były, jak zwykle, zamknięte za klucz. Tylne drzwi okazały się stać otwarte na oścież, pomimo iż kilka godzin wcześniej Laureen zamknęła je za swoim kolegą. Zmartwiona Judith popędziła do pokoju swojej córki, jednak została ją spokojnie śpiącą w swoim łóżku.
Judith upewniła się, że wszystkie drzwi są szczelnie zamknięte i spróbowała położyć się spać, jednak o około 3:45 wróciła do pokoju swojej córki, aby odkryć, że osobą, którą wzięła za swoją córkę była tak na prawdę jej koleżanka. Kobiety od razu powiadomiły policję, lecz sprawa Laureen została potraktowana jako ucieczka i nie wierzono, że dziewczyna może być w niebezpieczeństwie. 
Według koleżanki Laureen ich wieczór upłynął bez żadnych niezwykłych wydarzeń i w pewnym momencie wieczoru Laureen pozwoliła jej spać w swoim łóżku, a sama ułożyła się na kanapie.
Gdy trzy tygodnie minęły, a Laureen nie dała znaku, sprawa stała się trochę bardziej poważna i zaczęto wierzyć, że Laureen mogła opuścić mieszkanie z własnej woli planując niedługo wrócić, jednak przydarzyło jej się coś złego.
Nadzieja na odnalezienie Laureen powróciła 6 miesięcy później, gdy Judith przeglądając zestawienie opłat na swojej karcie kredytowej odkryła, że trzy miesiące temu, ktoś użył danych jej karty kredytowej, aby wykonać połączenia z dwóch moteli w Santa Ana w Kalifornii oraz jedno połączenie na linię wsparcia dla młodych osób, mających pytania na temat seksu. 
Judith nie miała żadnych krewnych w Kaliforni, ani żadnego pomysłu dlaczego jej córka mogłaby uciec na drugi koniec kontynentu. W latach 80. nie nagrywano zwykle rozmów telefonicznych na infoliniach, więc lekarz prowadzący infolinię nie potrafił wyjaśnić, czego dotyczył telefon, ani kto dzwonił.
Dodatkowo, Judith zaczęła otrzymywać zagadkowe głuche telefony zwykle pomiędzy godziną 3 a 4 w nocy. Telefony te dręczyły Judith przez kilka lat, zwiększając swoją częstotliwość w okolicach Świąt Bożego Narodzenia. Po kilka latach Judith przeprowadziła się zmieniając numer telefonu, co zakończyło dziwną serię.
Judith, będąc bardzo niezadowoloną z działań policji, wynajęła prywatnego detektywa, który jeszcze raz zbadał dla niej całą sprawę.
Prywatny detektyw przyjrzał się właścicielom linii informacyjnej i odkrył, że była prowadzona przez lekarza i jego żonę, którym zdarzało się pomagać nastolatkom uciekającym z domów. Dodatkowo żona, Annie Sprinkle, była byłą gwiazdą porno i wciąż zaangażowaną w produkcję filmów dla dorosłych. Para przyznała, iż istotnie raz otrzymała telefon od dziewczyny pochodzącej z New Hampshire, jednak nic dla niej nie zrobili. Ponieważ nie było żadnych dowodów łączących małżeństwo z Laureen ostatecznie dano im spokój.
Sprawdzono również motele, z których wykonano telefony na koszt Judith Rahn. Zostały one jednak odkryte zbyt późno i trop ten prowadził niestety donikąd. Jeden z moteli miał być miejscem używamy przez pedofila o pseudonimie "Dr. Z.", który miał w nim kręcić filmy z wykorzystaniem nieletnich aktorów, jednak nie znaleziono żadnego związku pomiędzy nim a Laureen.
W 1986 roku przyjaciel Laureen z dzieciństwa, Roger Maurais, otrzymał telefon od kogoś, kto przestawił się jako Laureen lub Lorie. Telefon odebrała matka Rogera, która nie była pewna, jak przedstawiła się kobieta. Dzwoniąca powiedziała, że jest dziewczyną Rogera z dziecięcych lat. Rogera nie był jednak wtedy w domu, a kobieta nigdy więcej już nie zadzwoniła. Do dziś nie jest pewne, kim była dzwoniąca.
Cała historia fascynuje mnie chyba dlatego, że ma znamiona ucieczki, jak i porwania. 
Fakt, że ktoś wykręcił żarówki na trzech piętrach bloku sugeruje porwanie. Oczywiście istnieje szansa, że żarówki nie mają nic wspólnego z zaginięciem Laureen i jest to dzieło jakiegoś żartownisia lub kogoś, kto postanowił zaoszczędzić na żarówkach.
Co ciekawe, zaledwie trzy tygodnie przez zaginięciem Laureen, inna kobieta zniknęła z baru w Manchester. Kobieta ta mieszkała zaledwie kilometr od bloku, gdzie mieszkały Laureen i Judith.
W okolicy mieszkał również zmarły już Terry Peder Rasmussen, którego podejrzewa się o popełnienie kilku morderstw w New Hampshire.
Fakt, że tylne drzwi były szeroko otwarte sugeruje, że ktoś wyszedł przez nie w pośpiechu i nie fatygował się nawet, aby je zamknąć. Jeżeli założymy, że drzwi zarówno wejściowe, jak i tylne, były zamknięte oznaczałoby to, że Laureen wpuściła do domu kogoś, kogo znała, lub otworzyła drzwi komuś myśląc, że to jej matka.
To, co jednak przemawia przeciwko wersji z porwaniem to to, że przez cały ten czas w łóżku Laureen spała jej przyjaciółka, która niczego nie słyszała. Jest oczywiście szansa, że napastnik sprawnie zasłonił Laureen usta i wyniósł ją z mieszkania, jednak mam wrażenie, że mimo wszystko wywołałoby to dużo hałasu.
W mieszkaniu pozostały torebka Laureen, jak i jej ulubione, nowe buty. Jej matka podejrzewa, że dziewczynka nigdy nie wyszłaby bez z nich z domu. Początkowo zastanawiałam się, czy zginęły jakiekolwiek buty Laureen, ponieważ, jeżeli wszystkie pary zostały w domu Laureen raczej na pewno została porwana. Nikt nie uciekałby z domu boso. Strona poświęcona zaginionym, charleyproject.org, wspomina jednak, że Laureen miała na sobie najpewniej brązowe buty, jeansy, niebieski podkoszulek i biały sweter. Gdyby Laureen została uprowadzona z sofy, na której spała raczej nie miałaby na sobie butów.
Dziewczyna chciała tego dnia zostać w domu, co może sugerować, że planowała ucieczkę pod nieobecność swojej matki. Nikt nie zapraszałby w taką noc do domu swoich przyjaciół, co może oznaczać, że jeżeli Laureen uciekła, jej przyjaciel i przyjaciółka byli w to również zamieszani. O przebiegu wydarzeń tego wieczoru wiemy w końcu tylko od nich. Możliwe, że Laureen poprosiła swoją przyjaciółkę o spanie w jej łóżku, aby opóźnić trochę odkrycie, że zaginęła i kupić sobie trochę więcej czasu.
Przyjaciel Laureen, który miał opuścić spotkanie jako pierwszy, popełnił samobójstwo w 1985 roku. Jednak wierzy się, że stały za tym inne problemy, niż sprawa Laureen.
Judith Rahn zawsze wierzyła, że Laureen żyje. Dowodzą tego tajemnicze głuche telefony, jak i telefon wykonany do Rogera Murais. Tezę też zdają się popierać telefony wykonane w Kalifornii, jednak musimy pamiętać, że kradzieże danych karty kredytowej są dosyć częste i równie dobrze, te telefony mógł wykonać ktoś inny.
W 1981 roku krewny Judith twierdził, że widział Laureen na dworcu autobusowym w Bostonie. Inny świadek w 1988 roku miał widzieć prostytutkę wyglądającą jak Lauren w Anchorage na Alasce.
To, co najbardziej mnie zastanawia to fakt, że artykuły na temat Laureen nie wspominają o jej ojcu. Fakt, że w momencie jej zaginięcia Judith miała chłopaka oznacza, że ojciec Laureen, albo nie mieszkał z rodziną albo już wtedy nie żył. Przypuszczam, że gdyby rodzice Laureen byli rozwiedzeni istniałyby o nim jakieś wzmianki. Rozwiedzeni rodzice czasem porywają swoje dzieci. Ponieważ nie ma o nim nigdzie ani słowa wnioskuję, że ojciec Laureen nie żył, co oczywiście zamyka sprawę. Istnieje też jednak opcja, że ojciec Laureen był nieznany i jakimś cudem odnalazł córkę, lub to ona jego odnalazła.
Nie ma ani słowa o tym, aby Laureen była szczególnie zbuntowanym dzieckiem. Fakt, że jej mama cieszyła się z dobrych ocen, jakie tego roku osiągnęła córka sugeruje, że Laureen była po prostu zwyczajną nastolatką. 
Możliwe jednak, że relacje pomiędzy Laureen i jej matką lub jej chłopakiem były bardziej napięte. Nie można wykluczyć, że Laureen była ofiarą przemocy lub molestowania w domu i postanowiła uciec z domu.

Tak Laureen może wyglądać jako dorosła kobieta.
https://www.doj.nh.gov/criminal/cold-case/victim-list/laureen-rahn.htm
 http://charleyproject.org/case/laureen-ann-rahn
https://www.reddit.com/r/UnresolvedMysteries/comments/7jtzhq/the_mysterious_disappearance_of_laureen_rahn/

Thursday, January 3, 2019

#96 Zaginięcie Natalee Holloway



Zaginięcie dziewiętnastoletniej Amerykanki Natalee Holloway było głośną, międzynarodową sprawą. W poszukiwania Natalee zaangażowało się mnóstwo osób, jednak sprawa pozostaje niewyjaśniona, a jej dziwne okoliczności i podejrzani do dziś wzbudzają emocje.
26 maja 2005 roku Natalee, jak i ponad 100 innych absolwentów jej liceum, wzięła udział w szkolnej wycieczce na Arubę (terytorium zależne Holandii), malowniczą wyspę na morzu Karaibskim. Grupie towarzyszyło 7 nauczycieli i opiekunów, jednak absolwenci nie byli pod ich ścisłym nadzorem - wszyscy ukończyli już szkolę i byli pełnoletni. Pomimo to opiekunowie organizowali codziennie obowiązkowe spotkania, aby upewnić się, że wszystko jest w porządku.
Łatwo sobie wyobrazić, że młodzież dużo piła i organizowała głośne imprezy w pokojach. Według policjantów przeprowadzających śledztwo, hotel Holiday Inn, w którym zatrzymała się grupa prędko im oświadczył, że nie chcą gościć ich kolejnego wyjazdu absolwentów za rok. Natalee nie odróżniała się od reszty, również piła alkohol i brała udział w imprezach.
Natalee po raz ostatni była widziana przez szkolnych znajomych około 1:30 nad ranem, gdy upuszczała jeden z barów w Orenjestad, stolicy Aruby. Natalee wsiadła do samochodu z siedemnastoletnim studentem na wymianie z Holandii, Joranem van der Sloot oraz dwójką jego przyjaciół z Surinamu, Deepakiem i Satishem Kalpoe. Natalee i jej przyjaciele poznali wcześniej tę trójkę w kasynie hotelu i zaprosili ich razem z nimi do baru w mieście.
Następnego dnia Natalee nie stawiła się na swój lot powrotny do domu, a w jej pokoju hotelowym znaleziono jej bagaż oraz paszport. Zaniepokojeni rodzice dziewczyny, Jug i Beth, potraktowali sprawę bardzo poważnie i jeszcze tego samego dnia przylecieli na Arubę wynajmując prywatny samolot. To podobno właśnie rodzice Natalee, jako pierwsi ustalili, że ich córka ostatni raz była widziana z van der Slootem. Jug i Beth wraz z dwójką policjantów udali się do domu Jorana w poszukiwaniu Natalee. Joran miał początkowo w ogóle zaprzeczyć, że zna kogokolwiek o nazwisku Natalee Holloway, jednak w końcu przyznał, że istotnie on i jego znajomi podwieźli Natalee do hotelu poprzedniej nocy. Po wyjściu z baru cała czwórka miała zatrzymać się przy na plaży o nazwie Arashi na prośbę Natalee, ponieważ liczyła ona na to, że zobaczy tam rekiny. Mężczyźni podwieźli Natalee pod hotel około 2 w nocy. Lekko pijana Natalee miała potknąć się wysiadając z samochodu, jednak odmówiła  pomocy w dojściu do pokoju. Mężczyźni odjeżdżając mieli zauważyć, że do dziewczyny ktoś podszedł, jednak nie zaniepokoiło ich to, ponieważ po jego ubiorze wywnioskowali, że to hotelowy ochroniarz. 
Wielu ludzi przyłączyło się do poszukiwania Natalee. Rząd Aruby postanowił dać kilka dni wolnego wszystkim tym, którzy chcieli pomóc. Przeczesano sporą cześć wyspy, jak i otaczające ją wody, jednak niczego nie znaleziono.
Hotelowe kamery obejmowały tylko lobby i podobno nie zarejestrowały Natalee tamtej nocy. Czasem można natrafić na sugestie, że kamery w ogóle nie działały. Jednak, zdaje się to nie mieć żadnego znaczenia, ponieważ, aby dotrzeć do swojego pokoju Natalee nie musiała przechodzić przez lobby.
Gdy kobieta znika po tym, gdy jest widziana z trójką mężczyzn to oczywiście podejrzenie pada na nich - Joran i jego dwaj koledzy znaleźli się pod stałą obserwacją. Monitorowano ich ruchy, telefony i e-maile.
Potraktowano też poważnie zeznania trójki mężczyzn na temat tajemniczego ochroniarza, który miał podejść do Natalee pod hotelem. Okazało się, że tuż obok Holiday Inn znajdował się inny hotel, wtedy zamknięty ze względu na remont. Jednak poprzednio pracowało w nim dwóch ochroniarzy znanych w okolicy z  zaczepiania kobiet. Jeden z nich miał mieć również wyrok, jednak nie jest jasne czego dotyczyło jego przestępstwo. Mężczyźni zostali aresztowani, jednak wypuszczeni na wolność jakiś miesiąc później, ponieważ nie udało zgromadzić się przeciwko nim żadnych dowodów. Mam nadzieję, że dokładnie przeszukano i przebadano remontowany hotel, ponieważ brzmi to jak idealne miejsce, aby kogoś zamordować.
Czytając o działaniach policji można mieć wrażenie, że aresztowanie ochroniarzy miało być swojego rodzaju zasłoną dymną, aby uśpić trochę czujność Jorana i braci Kalpoe. Policja mogła mieć nadzieję, że jeżeli cała trójka poczuje się trochę bezpieczniej i popełni jakiś błąd. 
Joran Van del Sloot to postać wzbudzająca największe kontrowersje. Wielokrotnie zmieniał swoje zeznania i dał się poznać jako osoba bardzo niewiarygodna i stał się ogólnie nielubiany przez opinię publiczną. 
9 czerwca 2005 roku Van der Sloot i bracia Kalpoe zostali aresztowani pod zarzutem uprowadzenia i zamordowania Natalee. W tamtym okresie amerykańskie media zalewały odbiorców informacjami o postępach w śledztwie. Wiele z nich okazało się nieprawdziwych i niepotwierdzonych. David Cruz, rzecznik prasowy arubańskiego Ministerstwa Sprawiedliwości powiedział nawet, że Holloway nie żyje i, że policja wie, gdzie znajduje się jej ciało. Rewelacje te później okazały się nieprawdziwe. W tym samym czasie policja przeszukiwała dokładnie plażę, na którą tej nocy miała wybrać się Natalee z podejrzanymi, ponieważ ci mieli wyznać, że Natalee przydarzyło się tam coś złego.
Joran van del Sloot ostatecznie zmienił swoje zeznania. On i Natalee mieli zostać podwiezieni na opuszczoną plażę koło hotelu Marriot przez braci Kalpoe (właścicieli samochodu) i pozostawieni sami, ponieważ dwójka chciała uprawia seks. Do niczego jednak nie doszło, ponieważ żadne z nich nie miało przy sobie prezerwatywy. Ostatecznie Joran zostawił Natalee samą na jej prośbę. Chłopak nie przyznał się do tego od razu, ponieważ czuł się winny, że zostawił młodą kobietę samą na wyludnionej plaży w nocy.
Jednak według dokumentu z 2014 roku "Natalee Holloway Files" w aktach policyjnych można znaleźć zeznania rybaków, którzy tej nocy  przebywali w chatce na rzeczonej plaży całą noc i są absolutnie pewni, że nikogo tam wtedy nie było. Ten sam dokument podaje, że znalazł się świadek, który widział całą czwórkę w samochodzie w zupełnie innej części wyspy. 
"Natalee Holloway Files" ujawnia również wiele innych szokujących szczegółów. Joran, jak i wielu jego znajomych, często chodziło po pubach i klubach, aby podrywać kobiety. Joran płynnie mówił po angielsku, więc podobno zawsze wzbudzał zainteresowanie Amerykanek. Van del Sloot z grupą kilku przyjaciół miał również wynająć na kilka dni pokój w hotelu, aby przyprowadzać tam kobiety na jednorazowe przygody. Ten sam dokument sugeruje, że Van der Sloot, jak i jego znajomi często fotografowali i filmowali pijane kobiety, które namawiali na seks. Nie istnieją jednak żadne dowody w postaci filmów lub zdjęć.
Cały dokument (który swoją drogą przynajmniej w momencie, gdy to piszę można znaleźć na Youtube) zdaje się czasem szukać sensacji na siłę, jednak twórcom udało się również znaleźć kilka ciekawych szczegółów.
Niedługo przez zaginięciem Natalee, inna kobieta z USA została zaatakowana przez mężczyznę, nagiego od pasu w dół, który próbował wciągnąć ją do samochodu.  Kobiecie udało się krzykiem zwrócić uwagę innych ludzi znajdujących się w pobliżu i napastnik ostatecznie wsiadł do samochodu i zbiegł z miejsc zdarzenia. Historia ta zasługuje na uwagę w szczególności dlatego, że wszystko wydarzyło się dokładnie w tym samym miejscu, w którym Joran van del Sloot miał zostawić Natalee samą. 
Tak na marginesie, ten mężczyzna został złapany i rozpoznany przez ofiarę. Jednak arubańska policja postanowiła go po jakimś czasie wypuścić i mężczyzna ten miał uciec do Kolumbii.
Pomimo, iż policja była pod ogromną presją, aby rozwiązać sprawę Natalee (turystyka przynosi wyspie duże dochody i zapewnia wiele miejsc pracy, a turyści na Arubie to głównie Amerykanie), na początku śledztwa dopuściła się wielu niedopatrzeń. Nie zabezpieczono nagrań z kamer sklepów czy stacji benzynowych znajdujących się przy drodze, którą w nocy 30 maja miało przejechać auto braci Kalpoe z Natalee w środku. Sprawdzenie monitoringu w kluczowych miejscach pomogłyby obalić lub potwierdzić wersję opowiadaną przez podejrzanych. Warto jednak dodać, że w samochodzie nie znaleziono żadnych śladów krwi, ani niczego odstającego od normy.
Dodatkowo, około 2 w nocy ktoś używając karty magnetycznej należącej do Natalee i otworzył drzwi do jej pokoju. Fakt ten mógłby oczyścić z zarzutów van del Sloota i braci Kalpoe. Jeżeli Natalee dotarła do hotelu o drugiej w nocy, jak zeznali, musiała zaginąć po rozstaniu się z nimi.
Natomiast pracowałam kiedyś w hotelu na recepcji i nie wydaje mi się, że karty magnetyczne można zaprogramować dla określonej osoby. Można je jedynie zaprogramować dla określonego pokoju. Natalee mieszkała w pokoju z jeszcze kilkoma koleżankami, i nawet jeśli ich klucze były jakoś przypisane do każdej z nich z osobna istnieje możliwość, że dziewczyny zamieniły się kartami i osoba, która weszła do pokoju o 2 w nocy była jej współlokatorką. Wszystko to można łatwo wyjaśnić zwyczajnie pytając dziewczyny, czy zamieniały się kartami, oraz czy któraś z nich wróciła do pokoju o drugiej w nocy. Koleżanki Natalee podobno nigdy nie zostały przesłuchane. Po tym, jak wymeldowały się z hotelu i zwróciły karty na recepcję nie jest możliwe określenie, która karta należała do kogo.
W lipcu 2006 roku bracia Kalpoe zostali zwolnieni z aresztu, ponieważ na podstawie zebranych materiałów policja wierzyła, że winny jest jedynie Van del Sloot. Zostali jednak aresztowani ponownie miesiąc później, razem z mężczyzną o nazwisku Freddy Arambatzis, który został aresztowany za molestowanie nieletniej dziewczyny. Policja wierzy, że bracia Kalpoe jak i Van del Sloot również byli zamieszani w tę sytuację.
Ostatecznie cała czwórka została wypuszczona we wrześniu 2005 roku pod warunkiem, że pozostaną w dyspozycji policji. Niedługo później zostali jednak zwolnieni z tego obowiązku.
Wiara wszystkich wierzących w niewinność Jorana została wystawiona na ciężką próbę w 2010 roku. 30 maja, dokładnie 5 lat po zaginięciu Natalee, w Limie w Peru zaginęła  studentka Stephany Flores.
Trzy dni później została znaleziona martwa w pokoju hotelowym zarejestrowanym na nazwisko Jorana van del Sloota. Jeszcze tego samego dnia Joran został aresztowany w Chile i przetransportowany z powrotem do Peru. Bardzo szybko został skazany na 28 lat wiezienia za morderstwo i kradzież. Jako motyw morderstwa podał fakt, że Flores skorzystała z jego komputera bez jego zgody i odkryła, że był on podejrzanym w sprawie zaginięcia Natalee Holloway, co bardzo go rozzłościło i stracił panowanie nad sobą.

O całej sprawie mogłabym zapewne napisać post trzykrotnie dłuższy, niż ten, który czytacie, ale jakoś trzeba go skończyć.
Z wszystkich tych informacji, które posiadamy można wysnuć kilka teorii:
- Natalee wróciła cała i zdrowa do swojego pokoju hotelowego, jednak przytrafiło jej się coś złego, prawdopodobnie we wczesnych godzinach porannych, a van der Sloot i bracia Kalpoe są niewinni;
-  Natalee została zamordowana przez van der Sloota i braci Kalpoe, ponieważ odmówiła seksu z jednym z nich, lub padła ofiarą gwałtu;
- Natalee zmarła w wyniku wypadku lub przedawkowania narkotyków (nie ma dowodów, aby Natalee brała narkotyki, jednak według niektórych mogła mogła zechcieć ich spróbować podczas wakacji) i ktoś, kto jej te narkotyki podał lub sprzedał obawiając się konsekwencji ukrył jej ciało;
- Natalee padła ofiarą handlu ludźmi. Joran van del Sloot udzielił kiedyś wywiadu, w którym powiedział, że sprzedał Natalee handlarzom ludzi z Wenezueli. Przyznał jednak później, że powiedział to jedynie po to, aby zemścić się na jej rodzicach, którzy prowadzili na niego stałą medialną nagonkę i usiłowali uprzykrzyć mu życie na każdym kroku;
Moim zdaniem najbardziej prawdopodobna jest teoria, że Natalee zmarła 30 maja z powodów, których możemy się tylko domyślać i jej ciało zostało albo zakopane w odludnym miejscu, albo bardziej prawdopodobnie, zabrane łódką z dala od wyspy i wrzucone do morza. 
Poszukiwania Natalee doprowadziły do wielu niepokojących odkryć. Na plaży w Arubie jakiś czas temu znaleziono ludzką szczękę, innym razem znaleziono fragment taśmy izolacyjnej z przyklejonymi do niej włosami i śladami krwi. Ani szczęka, ani krew i włosy nie należały jednak do Natalee.
W dokumencie na temat Natalee stworzonym w 2017 roku pojawia się John Christopher Ludwick, mężczyzna, który twierdził, że przebywał w 2005 roku na Arubie, znał Van del Sloota i ten zapłacił mu za mu zakopanie zwłok Natalee. Fakt, że jest to coś, co Ludwick powiedział jedynie w telewizji i nigdy nie został aresztowany sugeruje, że jest to zwyczajne kłamstwo, a Ludwick jedynie chce zwrócić na siebie uwagę i zapewne też zarobić trochę pieniędzy. Co ciekawe, w maju tego roku media obiegła informacja o jego śmierci. Ludwick miał obsesję na punkcie kobiety mieszkającej w Fort Myers na Florydzie, która jednak nie chciała mieć z nim nic wspólnego. Pewnego dnia Ludwick grożąc kobiecie nożem próbował ją uprowadzić. Ta jednak okazała się być silniejsza od niego, wyrwała mu nóż i ugodziła w brzuch. Mimo wezwanej od razu policji i karetki Ludwick zmarł w szpitalu.
Nie przestaje mnie zadziwiać, że historia jednego zaginięcia jest pełna dziwaków, którzy próbują uprowadzać i atakować kobiety. Chce się wierzyć, że większość tych historii zostało wyolbrzymionych przez prasę.
A co Waszym zdaniem przydarzyło się Natalee Holloway?