Thursday, May 9, 2019

#110 JonBenet Ramsey, część druga



Ten post jest kontunuacją, więc jeżeli nie znasz sprawy Jonbenet, zerknij proszę na mój pierwszy post o niej sprzed kilku lat.
Ostatnio wpadła mi w ręce książka Johna Douglasa "Law&Disorder" z 2013 roku. Johna Douglasa możecie kojarzyć chociażby jako autora "Mindhuntera", którego to niedawno Netflix przekształcił w serial fabularny. Historia Douglasa została trochę przeształcona na potrzeby serialu, ale ogólem jest prawdziwa - John Douglas jest jednym z pierwszym profilerów policyjnych, długo pracował jako negocjator FBI, a jeżdząc z wykładami po Stanach, zaczał przeprowadzać wywiady z seryjnymi mordercami. Douglas pomógł w swoim życiu rozwiązać setki spraw. Jeżeli czytaliście którąś z jego książek, mogło zapaść Wam w pamięć, jak wiele Douglas potrafił wywioskować na temat sprawcy analizując popełnioną przez jego zbrodnię.
Zawsze uważałam Douglasa za prawdziwy autorytet, więc nie mogłam się doczekać, żeby poznać jego zdanie na temat sprawy Ramsey. Muszę przyznać, że sporym zaskoczeniem było dla mnie odkryć, że mój autorytet miał w tej sprawie zdanie zupełnie odmienne od mojego. Douglas został poproszony o zapoznanie się ze sprawą, rozmowę z Ramseyami i wydanie swojej opinii. Wszystko to, z czym on się zetknął przemawia za niewinnością rodziców JonBenet. Ponieważ mój poprzedni post tej sprawie skupiał się głównie na rodzicach, jako sprawcach, postanowiłam, że dla równowagi stworzę drugą część, w której przyjrzymy się wszystkim dowodom za tym, że Ramseyowie są niewinni.
Adwokaci Ramseyów zgłosili się do Johna Douglasa 7 stycznia 1997 roku, dwa tygodnie po śmierci Jonbenet. Douglas był już wtedy na emeryturze, natomiast wciąż godził się być konsultatem w sprawach, które go interesowały. Za początkowe konsultacje wziął pieniądze. Gdy jednak zdał sobie sprawę, że John i Patsy są niewinni postanowił pracować przy sprawie za darmo, aby uniknąć oskarżenia o zostanie przekupionym.

1. Ciało Jonbenet odnalazł John Ramsey, który razem ze swoim przyjacielem ponownie przeszukał dom. Mordercy, aby odwrócić od siebie uwagę, często próbują upozorować porwanie, napaść na tle seksualnym, czy włamanie. Gdyby wiedział, gdzie znajduje się ciało jego córki, czekałby, aż to jego przyjaciel je znajdzie. Tak według Douglasa postąpiło wielu innych rodziców-morderców, którzy próbowali odwrócić od siebie podejrzenia. Jeżeli wiedzieli, gdzie znajduje się ciało nie odnajdowali go jako pierwsi, lecz czekali, aż zrobi to ktoś inny.  Dodatkowo, gdy John odnalazł córkę, jedną z pierwszy rzeczy, które zrobił, przed zaniesiem jej na górę i pokazaniem policji, było zdjęcie taśmy z jej ust i poluzowanie jej więzów. Gdyby to on wcześniej sam tę taśmę tam nakleił nie zdejmowałby jej, zanim wszyscy by nie zobaczyli. Miałoby to dodatkowo przemawiać za nieudanym porwaniem, więc Johnowi powinno zależeć na tym, aby wszyscy zobaczyli ją związaną i zakneblowaną. 
2. Sposób, w jaki porzucono ciało Jonbenet był bardzo beztroski. Jonbenet została znaleziona częściowo zawinięta w koc, z którego wystawały jej ręce i nogi. Według Douglasa nawet najgorsi rodzice nie pozostawiliby dziecka w takich sposób. Zwykle rodzice-mordercy traktują ciało dziecka, które zabili, z troską i chcą nadać mu ładny wygląd. Gdyby to rodzice porzucili ciało Jonbenet zawineliby je w koc i ułożyli w godnej pozie. Takie zachowanie nazywane jest czasem "softening".
3. Niedługo przed tragedią rodzina wzięła udział w akcji charytatywnej, w której zorganizowali dom otwarty, dla wszystkich, którzy chcieli przyjść i obejrzeć jego wnętrze. (Dom pochodzi z lat 20tych i jest częściowo zbudowany w stylu Tudorów). Tym sposobem wiele anonimowych osób miało okazję przyjść i zapoznać się z planem domu. Osoba, która włamała się do domu Ramseyów musiała wczesniej znać jego rozkład. Bardzo możliwe, że osoba odpowiedzialna za morderstwo wziąła udział w akcji charytatywnej.
4. Dom był wyposażony w alarm przeciwłamaniowy. John i Patsy Ramsey przestali z niego korzystać ze względu na dwójkę dzieci, które kilkukrotnie wcześniej uruchomiły go niechcący i narobiły zamieszania. 
5. Wiele osób uważa za nieprawdopodobne, aby ktoś był w stanie włamać się do domu i uprowadzić dziecko bez postawienia całego domu na nogi. Dom był jednak ogromny, a sypialnia Ramseyów znajdowała się na trzecim piętrze. Dzieci spały na drugim piętrze. Douglas przeprowadził kilka eksperymentów, aby sprawdzić, jak wiele dźwięków dochodzi do sypialni rodziców - okazało się, że niewiele. 
6. Douglas przeprowadził szczegółowy wywiad z każdym z rodziców z osobna. Douglas miał bardzo duże doświadczenie w przesłuchiwaniu podejrzanych i wyłapywaniu ewentualnych kłamstw. Nie zauważył jednak niczego dziwnego w ich zeznaniach. 
7. Analiza telefonu wykonaniego przez Patsy Ramsey na policję sugeruje, że kobieta była w wyraźnym szoku i jej mowa jest tak chaotyczna, że nie mogła być zaplanowana. Zapytana o wiek córki mówi: "Ona ma sześć lat. Ma blond włosy... sześć lat", jakby chciała podać, jak najwięcej przydatnych informacji, jednak nie była w stanie zrobić tego w opanowany i zorganizowany sposób.
Patsy mówi również, że zostawiono list z żądaniem okupu. Nie streszcza go jednak, a podaje przypadkowe informacje: "Jest na nim napisane S.B.T.C. Victory", według Douglasa wskazuje to na to, że Patsy nie zna dobrze treści listu, czyta go zapewne dopiero drugi raz wykonując telefon i odkrywa w nim nowe szczegóły. Gdyby to Patsy była autorką listu jej wypowiedź brzmiałaby prawdopodobnie bardziej w stylu "Doszło do porwania mojej córki. Porywacze zostawili list, rządają $118,000 i grożą, że ją zabiją", czyli wypowiedź byłaby bardziej przemyślana i zagrana. Patsy wykonując telefon i informując o zmyślonym przez siebie porwaniu musiałaby wcześniej przemyśleć, co powiedzieć, więc jej wypowiedź wypadłby bardziej spójnie. 
(Treść listu znajduje się w poprzednim poście)
8. Fakt, że porywacz zażądął dokładnie 118 tysięcy dolarów został potraktowany, jako poszlaka, że to Ramseyowie są autorami listu, ponieważ jest to kwota zbliżona do wysokości bonusu, jaką tamtego roku otrzymał w pracy John Ramsey. Oznaczałaby to, że list mógł napisać tylko ktoś, kto miał dostęp do ich konta i informacji o finansach. Douglas zwraca jednak uwagę na dwie rzeczy: Ramseyowie byli wielkimi bałaganiarzami, ich dokumenty, odcinki z wypłaty i tego rodzaju papiery, zwykle leżały w domu na widoku. Dostęp do tych informacji mógł mieć każdy, również osoba, która włamała się do ich domu. Dodatkowo 118,000 dolarów amerykańskich odpowiadało wtedy około 1 milionowi meksykańskich peso. Istnieje opcja, że osoba planująca porwanie miała zamiar uciec z okupem do Meksyku. 
9. Imię JonBenet było bardzo oryginalne: powstało z połączenia dwóch imion jej ojca. Nie pada ono jednak ani razu w liście. Wynika to najpewniej z tego, że autor listu nie znał skomplikowanej pisowni imienia. Miał jednak jakąś wiedzę na temat Ramseyów ogólnie - wiedział na przykład, że John Ramsey pochodzi z południa USA. Douglas podejrzewa, że mógł to być jakiś zaburzony mężczyzna który żywił nienawiść do Johna, jako, że list zaadresowany jest tylko do niego, nie do Patsy. 
10. List został napisany na kartkach z notatnika należącego do Patsy, co jest przez wielu (w tym mnie) uznawane za jeden z najważniejszych dowodów przemawiających przeciw niej. Jak to możliwe, że ktoś włamał się do domu, aby porwać dziecko dla okupu i nie przygotował wcześniej odpowiedniego listu? Douglas i na to ma wytłumaczenie. Sprawca pradowopodobnie włamał się do domu nie w nocy, gdy Ramseyowie spali, ale popołudniu, gdy wszyscy domownicy jedli świąteczny obiad w domu znajomych. Kręcił się po domu przez jakiś czas, po czym ukrył, prawdopodobnie w piwnicy i usiłował porwać Jonbenet, gdy wszyscy zasnęli. Miał zatem dużo czasu, aby napisać list, który zresztą mógł zostać stworzony tylko po to, aby utrudnić i namieszać w śledztwie. 
11. Mniej znanym faktem jest, że w notatniku Patsy Ramsey na jednej ze stron sprawca napisał "Mr. and Mrs." na górze strony, tak jakby chciał początkowo zaadresować list do obojga rodziców, lecz zmienił zdanie i zaczął nowy list zaadresowany tylko do Johna. 
Tego odkrycia dokonano dopiero, gdy Ramseyowie zostali poproszeni o dostarczenie próbek pisma i Patsy poszła przynieść swój notatnik. Gdyby to ona napisała list z pewnością pozbyłaby się "Mr. and Mrs." oraz w ogóle nie pokazałaby dobrowolnie tego notatnika policji, lecz dostarczyła inną próbkę pisma. 
12. Próbki pisma obojga rodziców zostały sprawdzone przez czterech ekspertów zatrudnionych przez policję w Boulder. Wszyscy wyeliminowali Johna, trzech z nich wyeliminowało Patsy, jednak jeden z nich nie był pewnien i ostatecznie stwierdził, że pismo porywacza jest momentami podobne do pisma Patsy, co oczywiście wywołało burzę i lawinę innych ekspertyz, które często były sprzeczne. Zawsze sądziłam, że podobieństwo pomiędzy pismem Patsy, a pismem porywcza jest tutaj znaczące. Douglas niestety nie poświęcił temu zagadnieniu zbyt wiele czasu w swojej książce.
13. Gdy rozeszła się wieść o porwaniu do domu Ramseyów zaczeła napływac nie tylko policja, ale również liczni znajomi Ramseyów. Jeden z nich, Fleet White, zaczął sam przeszukiwać dom. W piwnicy zauważył wybite okno, przez które ktoś mógł dostać się do środka. Gdy Ramseyowie byli winni byłaby to dla nich idealna okazja, aby zasugerować, że to włamywacz je wybił i tak dostał się do środka. John Ramsey przyznał jednak, że to on pewnego dnia wrócił do domu, zorientował się, że zapomniał kluczy, a ponieważ Patsy i dzieci nie było w domu, zbił okno w piwnicy, aby dostać się do środka.
14. Nie istnieją żadne dowody na to, że Ramseyowie kiedykolwiek dopuścili się przemocy czy nad użyć wobec swoich dzieci. Pytano o to lekarzy rodzinnych obojga dzieci, znajomych i rodziny. Nikt nie zgłosił niczego nadzwyczajnego. Według Douglasa, ludzie, którzy zamordowaliby dziecko w tak brutalny sposób, poprzez powolne zaciskanie sznura na szyi, oraz uderzenie w głowę, musieliby wcześniej zdradzając jakieś objawy skłonności do przemocy i wybuchowości. Państwo Ramsey byli jednak wzorowymi rodzicami. 
15. Bardzo popularną teorią jest teoria, że to brat JonBenet, Burke, zabił siostrę, a Ramseyowie upozorowanie porwanie, aby go chronić. Na tej teorii, która wydawała mi się zawsze mieć jakiś sens, John Douglas nie pozostawia suchej nitki. Burke miał zaledwie dziewięć lat, był zbyt mały, aby mieć siłę zacisnąć tak mocno sznur na szyi siostry, czy też uderzyć ją w głowę i doprowadzić do poważnego pęknięcia czaszki. Burke nie miał też żadnego motywu, nigdy wcześniej, ani później, nie było żadnych skarg, aby próbował zrobić komuś krzywdę, czy zdradzał poważne problemy z zachowaniem czy agresją. 
(Wiem, że istnieje wywiad Dr. Phila z dorysłym już Burkiem, w którym chłopak zachowuje się dosyć dziwnie. Nie piszę tutaj o tym, ponieważ chciałabym tu tylko w skrócie zreferować opinię Johna Douglasa, a on nie odniósł się do tego wywiadu. Mówię o tym jednak w filmie, gdzie trochę szerzej gadam o całej sprawie)
Dodatkowo, w dni zaginięcia JonBenet, Burke obudził się około 8 rano, gdy w domu było już pełno policji i znajomych. Chcąc oszczędzić Burkowi stresu, Patsy poprosiła znajomych, aby zabrali go do ich domu i zajęli się nim. Gdyby Burke był winny rodzice nigdy nie spuściliby go tak szybko z oczu - znając dzięcięcą tendencję do gadatliwości, Patsy obawiałaby się, że Burke będąc w towarzystwie znajomych chłapnie coś, co wzbudzi ich podejrzenia. Gdyby Burke był istotnie winny, rodzice mieliby potrzebę mieć go przy sobie, aby go chronić i mieć pewność, że nie wyda ich sekretu.
16. Douglas również szybko rozprawia się z teorią, że do śmierci doszło w wyniku domowego wypadku. Według tej teorii Patsy Ramsey, będąc zestresowaną całym świątecznym zamieszaniem, zdenerowała się na JonBenet za zmoczenie łóżka. Dziewczynka istotnie miewała z tym problemy. Podczas przebierania przemoczonych ubrań dziewczynka upadła i uderzyła się w głowę, tracąc przytomność. Patsy błędnie stwierdziła, że dziewczynka nie żyje i, bojąc się konsekwencji, zdecydowała się upozorować porwanie. Napisała list i ukryła ciało córki w piwnicy. W pewnym momencie odkryła, że JonBenet wciąż jednak żyje i postanowiła dobić ją przy użyciu sznurka przywiązanego do kawałka swojego pędzla malarskiego. Krew na bieliźnie Jonbenet miała wziąć się stąd, że Patsy myjąć ją po zasikaniu łóżka zbyt mocno w gniewie potarła ręcznikiem części intymne córki. Według Douglasa ta wersja wydarzeń nie ma wiele sensu. Naturalną reakcją Patsy, gdyby jej córka uległa wypadkowi, byłby wezwanie policji. Żadne z rodziców nigdy nie popełniło przestępstwa, więc stworzenie tak skomplikowanego planu porwania może mogło wydarzyć by się w filmie, ale nie w prawdziwym życiu.
Nie wiemy, czy JonBenet miała tej nocy wypadek ze zmoczeniem łóżka. Jej łóżko było suche. Znaleziono mocz na jej bieliźnie i getrach, które miała na sobie, ale do oddania moczu mogło również dojść w czasie śmierci. Jest to dosyć powszechne.
Najważniejszym argumentem tutaj jednak jest brak krwi. Jeżeli JonBenet doznała urazu głowy w wyniku wypadku, w miejscu, w którym do wypadku doszło, musiało być dużo krwi. Rany głowy bardzo silnie krwawią. Nawet bardzo dokładne sprzątanie zostawiłoby jakieś ślady. Gdyby Ramseyowie istotnie posprzątali miejsce zbrodni, gdzieś musieliby ukryć ścierki czy ręczniki, których użyliby do  sprzątania. Nic takiego nie zostało jednak znalezione. Dlaczego? Prawdopodobnie dlatego, że uderzenie w głowę zostało zadane w momencie, gdy JonBenet była już martwa, albo na kilka chwil przed jej śmiercią. Rany zadane pośmiertnie nie krwawią. Lekarz przeprowadzający autopsję potwierdził również, że rana na głowie JonBenet nie była raną charakterystyczną dla ofiar upadku, a raczej uderzenia tępym, podłóżnym narzędziem, jak na przykład duża latarka lub pałka. 
17. John Ramsey w żadnym wypadku nie zgodziłby się pomóc w zatuszowaniu mordestwa swojej córki, ze względu na swoje wcześniejsze doświadczenia. Kilka lat wcześniej, w wypadku samochodowym, zginęła jego dorosła córka z poprzedniego małżeństwa. John bardzo mocno to przeżył i długo żył w żałobie. 
18. Sprawa ananasa. Na stole w kuchni Ramseyów znaleziono miskę z kawałkami ananasa. Fragmenty tego owocu zostały również znalezione w żołądku JonBenet. Jednak żadne z rodziców nie przyznaje się do podania córce ananasa. Często jest to podawane jako dowód na to, że to najpewniej Burke wstał w nocy i podał go JonBenet, więc Burke musi być zamieszany w morderstwo. Douglas zauważa jednak, że mogło wydarzyć się o wiele więcej rzeczy: JonBenet mogła sama wstać w nocy i go zjeść, mógł podać go jej włamywacz, lub jedno z rodziców, które w wyniku szoku zwyczajnie o tym zapomniało.
19. Na bieliźnie, getrach i pod paznokciami JonBenet znaleziono DNA niezidentyfikowanej osoby. Na kocu, w który zawinięto jej ciało, znaleziono włos łonowy. Wszystko to, oczywiście, może nie mieć żadnego znaczenia. DNA i włosy stale przenoszą się i pokrywają wiele rzeczy w naszych domach. Istnieje opcja, że DNA na ubraniu JonBenet znalazło się tam jeszcze w procesie produkcji i należy do przypadkowego pracownika fabryki. DNA mogło też należeć do, któregoś koleżanki lub kolegi JonBenet, z którymi ta się bawiła. Douglas uważa jednak, że  policja powinna była przywiązać większą wagę do tego, że na ofierze znaleziono sporo obcego materiału DNA. Powinnien to być dla nich znak, że należy nie tylko skupić się na rodzicach, jako podejrzanych, ale również poświęć więcej czasu, na zbadanie innych opcji.
20. Na bieliźnie JonBenet znaleziono niewielkie ślady krwi. Nie została zgwałcona, jednak krew wskazuje na to, że doszło do jakiejś formy molestowania, na przykład wprowadzenia palca do pochwy. To może wskazywać na to, że miało to być przestępstwo na tle seksualnym, a stworzenie notatki z żądaniem przyszło mordercy do głowy z nudów, gdy czekał na stosowny moment, aby porwać JonBenet.
21. Inny policjant, Lou Smit, również zgodził się z opinią Douglasa. Lou Smit znalazł chyba najbardziej intrygującą poszlakę: studiując zdjęcia z autopsji JonBenet zauważył coś, co inni przeoczyli. Dwie identyczne, dziwne rany, jedną z boku szyi, tuż poniżej szczęki, oraz drugą w lewej, dolnej części jej pleców. Rany miały postać dwóch identycznych kropek, oddalonych o dokładnie 3,5 centymetra od siebie. Lou Smith skonsultował zdjęcia z kilkoma specjalistami, i doszedł do jednego wniosku - rany te zostały odniesione na skutek porażenia paralizatorem. Smitowi udało nawet odnaleźć model paralizotora stworzyłby rany o dokładnie takim wyglądzie: Air Taser Model 3400. Lou przejrzał również ostatnie fotografie JonBenet zrobione przed jej śmiercią i odkył, że dziewczynka zdecydowanie nie miała ich wcześniej  na szyi. Ramseyowie nie posiadali paralizatora, więc  sprawca musiał go przynieść ze sobą. 
Dla podsumowania. Tak według Johna Douglasa wyglądało morderstwo:
Nieznany sprawca włamał się do domu przez rozbite okno w piwnicy.
Zanim porwał JonBenet kręcił się po domu, napisał dziwny list z żądaniem okupu i, korzystając z pędzla Patsy Ramsey, tworzy garotę.
Nie jest jasne, jaki był jego motyw. To mógł być ktoś zaburzony, kto żywił nienawiść do Johna Ramsey z jakiegoś powodu, lub pedofil, który miał obsesję na punkcie JonBenet.
Gdy wszyscy śpią porywa JonBenet, unieruchamiając ją wcześniej paralizatorem. Zanosi ją do piwnicy. W którymś momencie również zakleja jej usta taśmą i krępuje jej ręce. Dochodzi też do molestowania.
Prawdopodobnie planuje wynieść ciało JonBenet przez okno w piwnicy, lecz coś idzie nie tak. Nie jest w stanie jej kontrolować, JonBenet zaczyna mu się wyrywać lub nie jest w stanie przenieść jej przez niewielkie okno. Obawiając się, że może zostać złapany, zabija dziewczynkę i ucieka. 

Ponieważ temat jest bardzo obszerny nagrałam też film, w którym szerzej opowiadam o tej sprawie. Jeżeli macie jakieś ciekawe kontragumenty to piszcie! Może powstanie kolejna część :)

20 comments:

  1. Uwielbiam czytać Twojego bloga, prawie codziennie wchodzę by sprawdzić czy jest coś nowego :)

    O sprawie JonBenet już wiele razy czytałam i sporo filmików na youtube obejrzałam. Podobnie jak Ty winiłam rodziców, że to był nieszczęśliwy wypadek a dalej próba tuszowania tego. Dzięki Twojemu postowi chyba zmienię podejście. Trapią mnie tylko te ślady DNA, że do tej pory nie odnaleziono winnego. Jeśli był psychopatą (a raczej był) to wcześniej czy później myślę zostałby schwytany. Tyle lat i nic... Ciekawe czy kiedykolwiek się dowiemy...

    ReplyDelete
  2. Hej, twoj blog odkrylam w sumie wczoraj i to przypadkiem i bardzo mnie zaciekawił. Podoba mi sie że jest u Ciebie dużo spraw i nie muszę latac po internecie w szukaniu nowych :) Fajnie tez o nich opowiadasz i je opisujesz. Robisz kawał dobrej roboty. Dziękuję! :)

    ReplyDelete
  3. Sprawa podobna do MadMcCann. Nikt nic nie widział nikt nic nie słyszał... I tu i tu podejrzani rodzice...

    I tu i tu jakoś im nie wierze

    ReplyDelete
  4. A co z przyznaniem się mordercy do winy? Potwierdził on, że był jednym z napastników i przyznał. Wrzucam skrót do polskiej sotrony a na anglojęzycznych jest to opisane rzetelniej:

    https://www.pomponik.pl/plotki/news-gary-oliva-przyznal-sie-do-zabicia-malej-miss-jonbenet-ramse,nId,2777639

    ReplyDelete
  5. Hej, przeczytałam całego twojego blog, przejrzałam również twój drugi blog, obejrzałam wszystkie filmiki na blogu, czekam z niecierpliwością na kolejne wpisy, zaglądam codziennie. Widziałam, że dodajesz filmiki na youtubie, ale nie zawsze mam możliwość oglądani byłoby super gdybyś również pisała, zwłaszcza, że wychodzi Ci to świetnie.
    Miłego Dnia! :)

    ReplyDelete
  6. Dziękuję za ten post, bowiem trudno o reportaże w tej sprawie przedstawiające stanowisko nie tylko Douglasa, ale np. Lou Smita: teraz nie jestem pewna, czy w poście umieściłaś informację, że był on detektywem wynajętym przez rodzinę. Moim zdaniem to rzutowało na późniejszej opinii o jego pracy. Media zanegowały jego wnioski zakładając, że skoro 'rodzina mu płaci' to będzie ich krył. Pamiętam jednak opinię innego znanego profilera (może Ressler?), który powiedział wprost: jeżeli ktoś ma coś na sumieniu, to powinien rozważyć czy zatrudniać właśnie Smita, bo on będzie prowadził śledztwo i nie odpuści, bez względu na to czy to jego Klient okaże się winnym. Pozdrawiam :)

    ReplyDelete
  7. This comment has been removed by the author.

    ReplyDelete
  8. Dawno nic tu nie było :(

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dokładnie :( też sprawdzam regularnie.....

      Delete
  9. Ten blog to rewelacja. Douglas jest dla mnie autorytetem ale to nie dlatego zgadzam się całkowicie z Jego opinią. Wg mnie,wszystko zostało upozorowane tak, by wyglądało jakby zrobili to rodzice. Zbyt dużo "dowodów" przeciwko Nim by to było prawdziwe.

    ReplyDelete
  10. Super blog, regularnie odwiedzam i nie mogę się doczekać kolejnych postów ! PS. Czy słyszałaś może o sprawie zaginięcia Anny Krupy i Marty Szczytowskiej ? Sprawa od lat nie daje mi spokoju a dziewczyny były koleżankami mojej siostry :-( w mediach od dawna cisza. Może któregoś dnia zobaczę post i Twoja opinie na ten temat. Pozdrawiam i gratuluję bardzo ciekawego bloga !

    ReplyDelete
  11. Niesamowite. Od czasu, kiedy usłyszałam pierwszy raz o sprawie JonBenet Ramsey byłam przekonana o winie kogoś z członków rodziny. Najbardziej przekonywała mnie teoria o przypadkowym zabójstwie przez brata, tuszowanym przez rodziców. Jednak po przeczytaniu tego artykułu i wysłuchaniu podcastu mam mieszane uczucia. Muszę przyznać, że John Douglas wysuwa bardzo ciekawe argumenty, które wcześniej nawet nie przeszły mi przez myśl. To tylko potwierdza, że nie powinno się nikogo osądzać dopóki nie udowodni mu się winy, bo nigdy nie wiadomo.

    Podobnie mieszane uczucia mam w sprawie Michaela Petersona, jednak w tym przypadku jestem przekonana o jego niewinności.

    Swoją drogą bardzo cieszę się, że powstał podcast, bloga czyta się świetnie, a podcastu słucha jeszcze lepiej :)

    ReplyDelete
  12. Mam wrażenie, że gdyby Patsy pisała list, to nie tworzyła by literatury, a ograniczyła się do kilku zdań dotyczących informacji o porwaniu i wysokości okupu. Zapełnienie dwóch i pół stronic pismem, które miało zmylić grafologów wydaje się nie mieć sensu. Pisał to raczej ktoś, kto miał sporo czasu i dowartościowywał się stawiając warunki i dając wyraz władzy jaką w tym momencie miał nad rodzicami dziewczynki. Pozdrawiam.

    ReplyDelete
  13. Kiedy pierwszy raz natknelam sie na sprawe JonBenet bylam pewna ze zabil ja brat, jeszcze ten wywiad na youtube mnie w tym utwierdzil choc zastanawialo mnie przyznanie sie do winy GaryOlivy. Teraz po przeczytaniu Twojego bloga i tego co sadzi o tym Douglas zmienilam swoje zdanie. Wiele rzeczy rzeczywiscie nie trzymalo sie kupy i szkoda ze policja tak zajela sie ta sprawa. Gdyby wzieli pod uwage kazda mozliwosc a nie tylko szukanie dowodow na wine rodzicow moze udaloby sie znalezc prawdziwego sprawce. Dzis przypadkowo natknelam sie na Twoj blog i juz jest moim ulubionym. Czekam z niecierpliwoscia na nastepne artykuly!

    ReplyDelete
  14. Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.

    ReplyDelete
  15. A ja myślę że te dziewczynkę zamordował ktoś z rodziny. Kto w święta Bożego Narodzenia przychodzi do kogoś mordować dziecko? ?

    ReplyDelete
  16. 90 % morderców na świecie to rodzina i krewni.

    ReplyDelete