Sunday, April 28, 2019

#109 Gdzie jest Wanda Szeptun?

Sprawa zaginięcia czterdziestoletniej Wandy Szeptun to jedna z tych spraw, o których piszę tu najchętniej. Zaginięcie  pani Wandy zdecydowanie nie uzyskało rozgłosu, jaki powinno było. Jeżeli tym postem zainteresuję chociaż kilka osób, które wcześniej o niej nie słyszały, zdecydowanie będzie warto. Zawsze uważam to za bardzo przykre, że duży rozgłos zyskują tylko wybrane sprawy, a przecież ludzie giną codziennie i każdy z nich zasługuje na uwagę.
O zaginięciu pani Wandy, czy samej pani Wandzie, nie ma zbyt wielu informacji, a te, które można znaleźć są często sprzeczne. Wanda Szeptun, matka dwóch córek, wybrała się ze znajomymi na ognisko na plaży nad jeziorem Nyskim, pomiędzy miejscowościami Głębinów i Wójcicami, w województwie Opolskim.

25 kwietnia 2009 roku na ognisko (według innych źródeł - grilla) poza panią Wandą i jej mężem Jackiem przyszły dwie inne pary. Wszyscy znali się z pracy, a powodem do świętowania tego dnia były urodziny lub imieniny jednego ze znajomych. 
Wieczór miał minąć bez żadnych szczególnych wydarzeń. Wszyscy pili piwo i co jakiś czas chodzili w pobliskie krzaki za potrzebą. Około 22:00 (według innych źródeł znów było to około 23:30) pani Wanda opuściła towarzystwo i udała się za potrzebą. Po jakimś czasie wszyscy zorientowali się, że pani Wanda zniknęła na dosyć długo. Przypuszczam, że mogło upłynąć sporo czasu zanim zorientowano się, że kobieta zniknęła. Zwykle podczas imprez, gdy wszyscy dobrze się bawią czas płynie dużo szybciej. Wypity alkohol może sprawiać, że zwracamy mniejszą uwagę na to, co się wokół nas dzieje. Według informacji podanej na stronie na Facebooku "Zaginieni Polska cały Świat" pani Wanda miała również zaraz wracać samochodem do domu z innymi uczestnikami ogniska. 
Po  tym, gdy przeszukanie najbliższej okolicy i nawoływanie pani Wandy nie przyniosły skutku, około 1 rano wezwano policję. Patrol policji dotarł na miejsce jednak dopiero po 3:00, ponieważ plaża, na której szóstka przyjaciół urządziła ognisko była dzika, trudno dostępna i powstał problem z wyjaśnieniem policjantom, jak mają dotrzeć na miejsce. 
Przeszukano okolice jeziora, później również z wykorzystaniem psów tropiących, które jednak nie podjęły tropu. Kilka lat później przeszukano również wysepki, które widać na załączonej mapie.
W niektórych źródłach można przeczytać, że po zaginięciu pani Wandy nie znaleziono w obozowisku żadnej z jej rzeczy, które miała ze sobą zabrać. Ubrań na zmianę, kosmetyków, torby. Mogłoby to wskazywać na to, że pani Wanda oddaliła się od grupy celowo i zabrała swoje rzeczy. Natomiast okazuje się, że rzeczy pani Wandy tam nie było, ponieważ zwyczajnie niczego ze sobą nie zabrała. Nie planowała zostać nad jeziorem na noc. Spotkanie było tylko formą imprezy w plenerze i pani Wanda planowała tej nocy wrócić do domu. 
Obecnie wszyscy uczestnicy ogniska, również Jacek, mieszkają obecnie na terenie Niemiec, podobno jednak nie mają ze sobą kontaktu. Jest to często podawane, jako argument za tym, że mogą oni mieć jakąś wiedzę o tym, co stało się tamtej nocy, jednak zdecydowali się milczeć. 
Wątpliwość budzi też czasem fakt, że zdecydowano się wezwać policję już jakieś 2 godziny po odkryciu zaginięcia pani Wandy. Wiele osób uważa, że najpierw spędziłoby więcej czasu na poszukiwaniach, zanim wezwałoby policję. Ja akurat tutaj się nie zgadzam. Gdyby mój partner lub partnerka zaginęli po tym, gdy mieli oddalić się w krzaki za potrzebą na tylko kilka minut, pewnie też bardzo szybko wzywałabym policję. Zwłaszcza, że picie alkoholu w pobliżu zbiornika wodnego zawsze kojarzy mi się w jeden sposób. Ale możliwe, że czytanie i pisanie osobach zaginionych przez kilka lat, spowodowało, że stałam się przewrażliwiona. Każdy z nas zapewne zachowałby się w takiej sytuacji trochę inaczej. Ja jednak jestem zdania, że wezwanie policji tak szybko było odpowiednim krokiem. 
Sprawa pani Wandy pozostaje do dziś nierozwiązana. Osobami najbardziej zaangażowanymi w sprawę są obecnie córki zagionej, które wierzą, że ich mama wciąż żyje. W jedynym z wywiadów wyznały też, że nie przyjmują do wiadomości, że matka mogłaby bez słowa uciec i je zostawić. Dlatego podejrzewają, iż istnieje szansa, że pani Wanda mogła zostać porwana i jest gdzieś przetrzymywana. Dotarłam też do informacji, że pani Wanda na kilka tygodni przed zaginięciem wydawała się zmartwiona, nieobecna i sprawiała wrażenie, jakby coś ją dręczyło. To może wskazywać na to, że pani Wanda istotnie coś rozważała. Może ucieczkę, może samobójstwo. Ucieczka jednak pozostawiłaby jakiś ślad cyfrowy. Obecnie praktycznie niemożliwe jest wyjechanie i rozpoczęcie owego życia bez pozostawienia najmniejszego śladu po przygotowaniach do tego. Jeżeli natomiast było to samobójstwo, dlaczego przez tak długi czas nie znaleźliśmy ciała? 
Znaleźli się świadkowie, którzy widzieli kobietę odpowiadającą rysopisowi pani Wandy, spacerującą około 5 rano w pobliżu ujścia Nysy Kłodzkiej do jeziora. Na mapie widać ją na południe od miejscowości Wójcice. Nie jest jednak pewne, czy była to pani Wanda, a świadkowie nie pamiętali w którym kierunku oddaliła się kobieta. W pobliżu znajdowuje się również żwirownia, która została dokładnie przeszukana. Jednak bez rezultatów.
Jedną z rzeczy, która mnie zastanawia jest to, czy jeżeli ktoś jakimś sposobem wpadłby do jeziora, jakie są szanse na to, że jego ciało w wypłynie na brzeg. Jeżeli przyjrzymy się mapie jeziora widzimy, że z jego wschodniej strony wypływa Nysa Kłodzka, która kontynuuje swój bieg, aż ostatecznie wpada do Odry. Jednak w miejscu, gdzie z jeziora Nyskiego wypływa rzeka znajduje się tama, więc teoretycznie, jeżeli ktoś wpadnie do jeziora Nyskiego jego ciało nigdzie dalej nie odpłynie. Co zwiększa szanse na odnalezienie.
Pytań w sprawie jest mnóstwo i bardzo chciałabym pewnego dnia przeczytać, że sprawa znalazła swoje rozwiązanie. Jest mi bardzo żal rodziny pani Wandy. W szczególności, że niedługo po zaginięciu znaleźli się w ich otoczeniu ludzie, którzy bez żadnych dowodów założyli, że to mąż zaginionej musi być winny. Rodzina spotkała się z prześladowaniami, które dotknęły również nastoletnie wtedy córki. Dziewczynki były nawet dręczone w szkole i przez jakiś czas zaprzestały nawet chodzenia na zajęcia.  
Mam zdecydowanie zbyt mało informacji, aby wysnuć tutaj jakąkolwiek własną teorię. Pani Wanda po prostu oddaliła się od grupy i nikt jej juz nigdy więcej nie widział. Często spotykam się z opiniami, że w tej sprawie można było zrobić więcej. Sprawa pani Wandy nie jest przez policję traktowania jako morderstwo, czy porwanie, a jako samowolne oddalenie się, co zmienia znacznie jej rangę. 
Mam nadzieję, że córki pani Wandy nie poddadzą się i będą walczyć  o odkrycie prawdy o zaginięciu ich mamy.









Źródła:
 https://www.youtube.com/watch?v=fpOBOBteL5c
 http://ktokolwiekwidzial.vod.tvp.pl/28161670/co-stalo-sie-z-wanda-szeptun-nad-jeziorem-nyskim
 https://newsbook.pl/2019/01/02/nie-tylko-jezioro-bylo-swiadkiem-zbrodni-2/
 https://www.facebook.com/1416527075112815/posts/personaliawanda-szeptunaktualny-wieklat-48data-zagini%C4%99cia20090425wiek-w-dniu-zag/1436276029804586/

20 comments:

  1. Też się dziwie, że wszyscy tak się uczepili tego szybkiego wezwania policji. Wiadomo, że pod wpływem alkoholu ludzie robią się bardzo "emocjonalni" i nakręcają się nawzajem. Wystarczy, że jedna osoba zaniepokoiła się nieobecnością Wandy, druga dodała, że na pewno stało się coś złego, a już piąta uważała, że nie ma innej opcji, tylko wezwać policję.
    To też tłumaczy, dlaczego nie chcą o tym rozmawiać z dziennikarzami. Po takim zakrapianym wieczorze ludziom często miesza się co działo się naprawdę, a co się wydawało. Wielu szczegółów się nie pamięta. Możliwe, że ci ludzie cały czas czują się winni, że nie mogli podać policji żadnego szczegółu, który byłby jakoś pomocny, chociaż bardzo chcieli coś sobie przypomnieć. A dziennikarskie pytania rozdrapują tę ranę

    ReplyDelete
  2. A mnie zastanawia, i nigdzie nie znalazłam na to jasnej odpowiedzi: w którym miejscu sprowadzone psy straciły trop?Przy wodzie? Przy łódkach?Zupełnie go nie podjęłY? W lesie? Przecież nie teleportowała się...Ten biwak/grill był z okazji urodzin pani Wandy? Może podjęła decyzję (stąd jej wahania nastroju kilka tygodni przed) o odejsciu od męża? Często mamy tendencję do takich "rocznicowych" decyzji. Chciała to "załatwić" na tym wyjeżdzie. Moze chciała mieć świadków takiego oświadczenia? Może zrobiła się awantura, stał się jakiś nieszczęśliwy wypadek, potem zaciagnięto ciało do wody, z wody na łódkę, i łódką wywieziono na którąs z licznych wysepek... Stad moje pytanie o psy i brak tropu?

    ReplyDelete
  3. Skoro grupa znajomych udała się nad jezioro samochodem, nie zabrali rzeczy, ponieważ nie planowali zostać na noc, to ktoś musiał być jednak trzeźwy, by ich odwieźć z powrotem.

    ReplyDelete
  4. Nie żyje z całą pewnością, bo człowiek nie jest w stanie ot tak rozpłynąć sie w powietrzu. Zastanawiające, że tylko córkom jeszcze zależy... Niestety zazwyczaj w takich sprawach winna jest z reguły najbliższa osoba, może jednak sąsiedzi wiedzieli, że cos jest na rzeczy? W takich przypadkach normalna jest raczej zupełnie inna reakcja niż prześladowanie rodziny. Może zdarzył sie jakis wypadek i wszyscy obecni na tym ognisku postanowili sie wzajemnie kryć. Policja powinna była ich wszystkich bardzo szczegółowo przesłuchać, wyłapać wszelkie nieścisłości i skonfronotwać. Ale, skoro sprawa ma status jedynie oddalenia się osoby, skoro wszyscy nawzajem się kryli... Biedne te dziewczyny.

    ReplyDelete
  5. czy nie lepiej zająć się rzeczowym opisywaniem spraw, zamiast snuć domysły i przedstawiać czytelnikom swoje subiektywne odczucia? kolejną kwestią jest fakt powtarzania cały czas tych samych słów, czasami nawet po dwa te same na jedno zdanie. ciężko się to czyta.

    ReplyDelete
  6. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !

    ReplyDelete
  7. Czy w sprawie cokolwiek ruszyło?

    ReplyDelete
  8. Niepokojąca sprawa. Chciałbym wierzyć, że Pani Wanda jeszcze żyje, ale niestety są na to małe szanse.

    ReplyDelete
  9. Po zapoznaniu się z materiałami w Internecie na temat tej sprawy: prawdopodobnie samobójstwo, ciała po prostu nie odnaleziono.

    ReplyDelete
  10. Dla mnie sprawa jest niezwykle prosta, zainteresowanych zapraszam do kontaktu

    ReplyDelete
  11. Strasznie dużo błędów stylistycznych popełniono w tym tekście... ��‍♀️

    Życzę Rodzinie, aby odnalazła odpowiedź na tę zagadkę! ��

    ReplyDelete
  12. A ja mam nadzieję że córki odnajdą spokój i postarają się ułożyć sobie życie.

    ReplyDelete
  13. W 1984 zaginął tam mój kolega z wojska. Dokładnie w tej samej okolicy - nad brzegiem jeziora na wysokości Wójcic.Pojechał do swojej dziewczyny,która pracowała jako opiekunka na koloniach letnich. On też poszedł ,,na siusiu '' w krzaki i rozpłynął się w powietrzu. Sprawy nigdy nie wyjaśniono, a Służba Bezpieczeństwa zabroniła rodzinie,aby komukolwiek o tym opowiadała szczegóły. Nie specjalnie mnie to zdziwiło, bo wtedy milicja wszystkim wszystkiego zabraniała. Więc może tym razem było tak samo. To tłumaczyłoby, dlaczego tak zagadkowa sprawa nie stała się głośna.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Może to wskazywać na wąską rozpadlinę skalną pokrytą warstwą gałęzi, liści. Ktoś w nią wpada, warstwa liści utrzymuje się na gałązkach i nic nie widać. Psy tracą trop.

      Delete
  14. Nagle wszyscy, łącznie z mężem uciekają za granicę. Czemu? Skoro są niewinni mogliby zmienić miasto, nie kraj. I to, że "zakończyli znajomość", by nie wspominać sprawy. Na pewno wiedzą, co się wtedy wydarzyło. A za granicą jest zawsze jakiś azyl. Alkohol + woda = utonięcie. Rzeczy osobiste, trzeba się pozbyć to siup do wody. Tylko czemu tak szybko na policje zadzwonili?????? Odwrócenie uwagi policji w przeciwnym kierunku? Oczyszczenie z win, bo "przecież dzwoniliśmy"? CZEMU NIE PRZESZUKANO DNA ZBIORNIKA? PRZECIEŻ NAJŁATWIEJ TAM UKRYĆ ZWŁOKI

    ReplyDelete
    Replies
    1. Aż żal że taki Hercules Poirot polskiej kryminalistyki rozmienia swój talent na drobne w internetowych komentarzach... Jeszcze kilka i samo FBI się o Ciebie upomni;)

      Delete
  15. Jest jeszcze opcja, że pani Wandy nawet nie było na tym biwaku i mąż i znajomi upozorowali jej samoistne zniknięcie

    ReplyDelete
    Replies
    1. No tak. Równie dobra jak to, że porwało ją UFO. Jest - jest. Wiarygodna? - nie bardzo.

      Delete
  16. Źle się czyta. Dużo błędów, literówki itd.

    ReplyDelete