Saturday, April 16, 2016

#69 Zamieszanie wokół Bobbiego Dunbara


Zaginięcie czteroletniego Bobbiego Dunbara i jego późniejsze odnalezienie wzbudziło  wiele skrajnych emocji wśród opinii publicznej. Do dziś nie wiadomo, jaki dokładnie przebieg miała ta historia, ani co wydarzyło się w upalne przedpołudnie 23 sierpnia 1912 roku.
Lessie i Percy Dunbar zabrali swoich dwóch synów, Alonzo i Bobbiego, na kilkudniową wycieczkę i łowienie ryb nad Swayze Lake w Luizjanie, nieopodal miasteczka Opelousas, w którym mieszkali. Posiadali tam dwa domki blisko jeziora, a ich dzieci mogły spędzać sporo czasu na zabawie z dziećmi innych letników. 23 sierpnia w okolicach południa Lessie nakryła do stołu i wyszła zawołać dzieci na lunch, jednak odkryła, że Bobby zniknął. Pomimo usilnych poszukiwań po chłopcu nie było ani śladu. Do poszukiwań prędko przyłączyli się inni sąsiedzi. Należy pamiętać, że był to teren bagnisty, a wszędzie pełno było grząskiego błota, w którym łatwo było utknąć.
Chłopca nie udało się odnaleźć, a jego rodzina zaczęła godzić się z myślą, że Bobby musiał przypadkiem utonąć i jego ciało spoczywa gdzieś na dnie Swayze, gdy po czterech miesiącach śledczy zajmujący się sprawą ogłosili, że odnaleźli chłopca.
W sąsiednim stanie Mississippi zatrzymano Williama Cantwella Waltersa, który podróżował wraz z chłopcem wyglądającym jak Bobby Danbar. Mężczyzna został zatrzymany, a Lessie Dunbar została wezwana do Mississippi, by rozpoznać syna. W prasie pojawiło się kilka wersji tego, jak wyglądało ich spotkanie. Według niektórych chłopiec miał od razu wykrzyknąć „Mama!” i rzucić się kobiecie na szyję. Według innej relacji jedynie się rozpłakał. Druga wersja wydaje się bardziej prawdopodobna, ponieważ Lessie oznajmiła, że nie jest pewna, czy ma do czynienia ze swoim synem. Chłopca jednak zostawiono pod jej opieką, a na następny dzień Lessie oznajmiła, że kąpiąc chłopca rozpoznała jego blizny i pieprzyki i jest pewna, że to Bobby. William Walters został zatrzymany pod zarzutem porwania, jednak obstawał przy swojej niewinności. Chłopiec miał mieć na imię Bruce Anderson i być synem Julii Anderson, która pracowała dla rodziny Waltersa. Julia zgodziła się, by William zabrał jej syna ze sobą na wycieczkę, gdy jechał w podróż do siostry. Był przekonany, że zostanie uwolniony, gdy tylko Julia Andersona zostanie odnaleziona i rozpozna syna.
Tymczasem „Bobby Dunbar” wrócił wraz z matką do rodziny, która powitała go hucznym przyjęciem. Pozostał razem z Dunbarami do czasu, aż z Północnej Karoliny przybyła Julia Andarson, by udowodnić, że chłopiec, którego przygarnęli Dunbarowie jest jej synem.
Policja postawiła Julię Anderson przed pięcioma chłopcami w tym samym wieku, wśród nich znajdował się oczywiście jej domniemany syn Bruce. Zauważono, że u chłopca nie pojawiła się żadna reakcja, gdy zobaczył kobietę. Julia wskazała „Bobbiego” jako swojego syna, jednak dodała, że nie jest tego pewna.
Mamy więc dwie kobiety, które twierdzą, że widzą w chłopcu swojego syna, jednak obie nie są stuprocentowo pewne.
Julia Anderson nie spotkała się sympatią osób zaangażowanych w sprawę. Nie była mężatką, jednak miała dziecko, a dwójka jej wcześniejszych dzieci zmarła w okresie niemowlęcym.
Szybki proces zdecydował, że chłopiec jest istotnie Bobbym i pozostawiono go pod opieką Dunbarów. William Walters został skazany na karę więzienia, jednak uporczywie dowodził swojej niewinności i składał odwołania, aż w końcu został wypuszczony na wolność po dwóch latach. Zmarł w okolicach roku 1930 do końca życia obstając przy swojej  niewinności.
Sporna kwestia, czy chłopiec był istotnie uprowadzonym Bobbym czy brutalnie odebranym matce Brucem Andersonem pozostawała nierozwikłana do roku 2004. Wtedy też potomek chłopca wychowanego jako Bobby Dunbar poddał się testom DNA, które wykluczyły jakikolwiek jego związek z rodziną Dunbar.
W tej historii jedna tragedia doprowadziła do kolejnej. Bobby Dunbar prawdopodobnie uległ wypadkowi, a jego ciało nie zostało nigdy znalezione. Według innych wersji, jego ciało mogło zostać zjedzone przez aligatora. Nie można zapominać, że znajdujemy się na bagnistych terenach Luizjany. Mógł jednak istotnie paść ofiarą mordercy i porywacza. Bez zwłok możemy mnożyć teorie.
Chłopiec odnaleziony w Missisippi nie był Bobbiem, a jednak jego matka jak i cała rodzina przyjęła go jak członka rodziny. Bardzo mocno mnie zastanawia, czy rodzice i brat zdawali sobie sprawę, że chłopiec, którego przygarnęli nie jest tym samym Bobbiem, który wyjechał z nimi nad jezioro. Nie mogę uwierzyć, że można pomylić dwóch pięcioletnich chłopców. Gdyby chodziło o noworodka, lub dziecko najwyżej jedno-, dwuletnie to zmieniłoby postać rzeczy. Zastanawia mnie, czy chłopiec wychowany jako Bobby Dunbar zdawał sobie sprawę, że został komuś odebrany i oddany innej rodzinie. Możliwe też, że zarówno Percy jak i Lessie byli świadomi, że odbierają dziecko innej kobiecie, jednak chęć wypełnienia pustki po utracie syna kazała im wmówić sobie, że istotnie odnaleźli Bobbiego. 
Po lewej: Bobby Dunbar, po prawej: chłopiec odebrany Wiliamowi Waltersowi (źródło:thedianerehmshow.org)

Zastanawiająca jest również Julia Anderson. Jeżeli założymy, że nie widziała jakiś czas syna i nagle, będąc zapewne dosyć prostą kobietą, została postawiona przed policją i poddana przesłuchaniom, mogła stracić grunt pod nogami. Jednak wydaje mi się niemożliwe, by 5-cio letni chłopiec nie rozpoznał własnej matki. Kim zatem był chłopiec podróżujący z Williamem Waltersem? Pewnej odpowiedzi możemy nie poznać nigdy.
Jednak ta historia nasuwa parę przemyśleń. Przede wszystkim każe dziękować za obecne osiągnięcia nauki w sprawie testów DNA. Jednak wychodzi tutaj też kwestia uprzedzeń – Julia Anderson nie została potraktowana poważnie ze względu na swoją klasę społeczną. Do wszystkiego dochodzili śledczy, którzy zapewne chcieli zakończyć śledztwo niebywałym sukcesem, możliwe nawet, że naciskali na Dunbarów, by zaakceptowali dziecko jako swoje. Jest to prawdopodobnie najsłynniejszy przypadek jawnego odebrania komuś dziecka w ten sposób.
Bobby Dunbar dorósł w domu Dunbarów, ożenił się i miał czwórkę dzieci. Zmarł w 1966 roku. Nie wiadomo, czy był w pełni świadomy tego, co mu się przydarzyło. 
Na pierwszym planie chłopiec wychowany jako Bobby Dunbar (źródło: www.acaseforsolomon.com)

https://en.wikipedia.org/wiki/Disappearance_of_Bobby_Dunbar
https://allthatsinteresting.com/bobby-dunbar

4 comments:

  1. Hej, chciałem tylko napisać, że bardzo lubię czytać twojego bloga i liczę na pojawienie się następnych wpisów. Pozdrawiam Jax :]

    ReplyDelete
  2. Świetny blog, dlaczego zamilkł?

    ReplyDelete
  3. Mężczyzna zmarł w 1966 roku, a jego wnuczka Margaret rozpoczęła własne śledztwo, próbując ustalić kim tak naprawdę był jej dziadek. Margaret liczyła na to, że potwierdzi, że był on Bobby’m Dunbar’em. Niestety wyniki jej śledztwa prowadzone na podstawie genealogicznych badań wykazały, iż Bobby był w rzeczywistości był Charlesem- synem Julii Anderson. W 2006 roku ostatecznie potwierdziły to testy DNA. Zaginionego Bobby’ego nigdy nie odnaleziono.

    ReplyDelete
  4. Byłam świadkiem odnalezienia dziecka ok. 6-letniego. Dziecko zgubiło się w miejscu publicznym i płakało. Matka porwała dziecko w ramiona, natomiast dziecko się zachowywało, jakby ją pierwszy raz widziało na oczy. Widocznie nie wszystkie dzieci rzucają się w ramiona odnalezionej matki.

    ReplyDelete