Tuesday, March 22, 2016

#14 Tamam Shud

Jeżeli podobała Wam się wczorajsza historia niezidentyfikowanych zwłok owianych tajemnicą ta również powinna Wam się spodobać. Czytałam o tej sprawie już parę lat temu, a gdy dziś zaczęłam o tym znów szperać okazało się, że wtedy umknęło mi wiele rzeczy i że niedawno wypłynęły nowe fakty.
1 grudnia 1948 na plaży Somerton w Adelaide w południowej Australii znaleziono zwłoki mężczyzny ubranego w elegancki garnitur i wypolerowane, schludne buty. Na kołnierzyku jego koszuli spoczywał wygasły na wpół wypalony papieros. Na ciele nie było żadnych widocznych ran. Znaleźli się świadkowie, którzy widzieli tego mężczyznę żywego w tym samym miejscu poprzedniego dnia wieczorem, pamiętali że człowiek ten unosił rękę do twarzy jakby palił papierosa. Nikt nie zainteresował się nim bliżej, ponieważ wyglądał jak ktoś, kto właśnie wyszedł z dobrej, zakrapianej imprezy.
Sekcja zwłok wykazała, ze zgon nastąpił około godziny drugiej w nocy z powodu zawału serca wywołanego prawdopodobnie nieznaną trucizną. Narządy wewnętrzne mężczyzny były nabrzmiałe i wypełnione krwią a źrenice nietypowe jak na nieboszczyka (nie udało mi się odszukać, co to miało znaczyć) . W żołądku denata znaleziono dużą ilość krwi i resztki obiadu – jednak nie udało się znaleźć najmniejszego śladu trucizny.
Ustalenie tożsamości również nie było łatwe – mężczyzna nie miał przy sobie żadnych dokumentów ani portfela, a metki z jego ubrań zostały starannie usunięte. Jedyne co znaleziono w kieszeniach to paczka papierosów, zapałki, bilet na plażę, paczka gum do żucia i dwa grzebienie. Ciekawe jest też, że jedna z jego kieszeni została zaszyta pomarańczową nitką. Jego wiek oceniono na pomiędzy 40 a 50 rokiem życia, miał bardzo silnie umięśnione nogi i stopy zniekształcone w sposób charakterystyczny dla osób uprawiających balet.
Mimo tak wielu cech charakterystycznych przez wiele miesięcy mężczyzny nie udało się zidentyfikować a śledztwo praktycznie stało w miejscu. W styczniu postanowiono skontaktować się z biurami rzeczy znalezionych i o dziwo – przyniosło to skutek. 30 listopada czyli dnia, gdy tajemniczy nieznajomy pojawił się na plaży ktoś porzucił na dworcu w Adelaide walizkę. W środku znaleziono między innymi identyczną nić jak ta, którą zaszyto kieszeń denata, płaszcz, którego krój popularny był wtedy w Ameryce, nóż ze złamanym trzonkiem, buty i parę ubrań, z których też odpruto metki, zachowała się jednak jedna z niewyraźnym napisem „Keane” lub „T.Keane” był tam również rodzaj szablonu jakiego używa się na statkach do przewozu cargo, by zarejestrować ładunek (czyli w sumie nie wiem, co).
Pomimo tego odkrycia śledczy wciąż nie posunęli się ani o krok do rozwiązania zagadki. Przełomu dokonał dopiero emerytowany patalog z Uniwersytetu w Adelaidzie, który przejrzawszy jeszcze raz rzeczy denata odnalazł w jego spodniach ukrytą, zaszytą kieszeń a w niej kawałek papieru z nadrukowanymi słowami „Tamán Shud”. Szybko udało się ustalić, że słowa te pochodzą z tomiku perskiej poezji pt. „Rubajjaty” Omara Chajjama, to XII- wieczne dzieło było swojego czasu całkiem popularne w Australii, a same słowa „Taman Shud” oznaczają „skończone” i znajdują się w ostatnim zdaniu ostatniego wiersza na ostatniej stronie tomiku. Po ujawnieniu nowych rewelacji w prasie na policję zgłosił się mężczyzna, który w okolicach grudnia znalazł w swoim samochodzie ww. tomik z brakującą ostatnią stroną. Auto istotnie na przełomie listopada i grudnia było zaparkowane w okolicy plaży Somerton. Mężczyzna po znalezieniu książki uznał, że ktoś ją podrzucił po czym umieścił ją w schowku samochodowym i szybko o niej zapomniał. Policja odnalazła na tylnej okładce numer telefonu i kilka liter wyglądających na szyfr. Numer telefonu okazał się należeć do pielęgniarki mieszkającej zaledwie kilkaset metrów od miejsca, gdzie znaleziono zwłoki. Podczas przesłuchania kobieta wyznała, że w czasie Wojny podarowała tomik „Rubajjaty” mężczyźnie nazywającemu się Alfred Boxall. W śledczych wstąpiła nadzieja, czyżby w końcu zidentyfikowali denata? Chciałabym zobaczyć ich miny, gdy okazało się, że Alfred żyje i mieszka w Australii w Nowej Południowej Walli i nadal posiada swój tomik z nietkniętą ostatnią stroną.
Jeśli mózgi Wam jeszcze nie eksplodowały to słuchajcie dalej: przesłuchiwanej pielęgniarce pokazano odlew twarzy zmarłego, kobieta zaprzeczyła bym kiedykolwiek go poznała, jednak według śledczych była widokiem twarzy bardzo poruszona i prawie bliska omdlenia.
Zajmijmy się jeszcze dziwnymi literami z okładki. Wszyscy zgodnie twierdzili, że jest to jakaś wiadomość zapisana szyfrem, lecz pomimo konsultacji z najlepszymi specjalistami nie udało się jej odczytać. Amatorzy zainteresowani szyframi do dziś próbują go rozwikłać, oczywiście załączam zdjęcie – może komuś z Was się uda. Nasz nieznajomy został ostatecznie pochowany, lecz wcześniej wykonano odlew jego twarzy, a ciało zabalsamowano by w przyszłości móc je ekshumować jeśli nadejdzie taka potrzeba.
Rok temu w mediach pojawiła się obiecująca wiadomość.
Kate Thompson, córka Jessici Thompson pielęgniarki zamieszanej w sprawę wyjawiła, że jej nieżyjąca już matka wyjawiła jej kilka faktów na temat mężczyzny z plaży Somerton i twierdziła, że sprawa ta przerasta siły policji, ponieważ związana jest z czymś "ważniejszym". Kate przyznała również, że podejrzewała swoją matkę o związki ze szpiegami w czasie II wojny, mało tego, sugeruje, że może być córką nieznanego mężczyzny i domaga się ekshumacji szczątków i badań DNA. Niestety jak narazie jej prośby są odrzucane. Tutaj cały artykuł i zdjęcia Kate, możecie ocenić czy jest podobna do naszego nieznajomego.
 http://www.adelaidenow.com.au/…/story-fni6uo1m-1226766905157
Swoją drogą jeśli ta śmierć miała związek z tajnymi działaniami wojennymi to nic dziwnego, że w latach 40tych nie udało się jej rozwiązać, jednak teraz, po takim czasie może prawda w końcu wyjdzie na jaw?
Wiem, że ten post robi się niemiłosiernie długi, ale jest jeszcze coś, czego nie można przemilczeć:
Pół roku po znalezieniu zwłok w Somerton 20 kilometrów od tego miejsca znaleziono zwłoki małego chłopca i jego nieprzytomnego ojca. Ojciec nie umiał wyjaśnić, co się stało i ostatecznie wylądował w szpitalu psychiatrycznym. Za to trzy lata później na plaży w Sydney znaleziono zwłoki Singapurczyka Josepha Marshalla, który zmarł poprzez zażycie trucizny. Znaleziono koło niego również książkę... umiecie zgadnąć jaką? Tak, tomik "Rubaiyat".

 http://ciphermysteries.com/tamam-shud-somerton-man
 http://tamamshud.blogspot.com
https://en.wikipedia.org/wiki/Tamam_Shud_case





1 comment:

  1. Niestety w linku jest już sam artykuł, bez zdjęć a zaintrygowała mnie ta historia... :)

    ReplyDelete