Ta historia przewinęła się w mediach
wielokrotnie, pojawiła się również w filmach i programach telewizyjnych
(m.in. CSI), jednak pomimo wielkiego zainteresowania, tożsamość ofiary
jak i sprawca pozostają nieznani.
W 1957 roku, na obrzeżach
Filadelfii znaleziono ciało chłopca w wieku około 5 lat. Dziecko były
nagie, miało na ciele wiele siniaków, zostało owinięte w koc i ukryte w
pudle po kołysce dla dziecka z domu towarowego J. C. Penney.
Początkowo sądzono, że tożsamość chłopca uda się prędko ustalić, jednak
dni mijały, a śledztwo nie posuwało się do przodu ani o krok, nikt nie
zgłosił zaginięcia dziecka w tym wieku, umieszczenie wizerunku chłopca
na plakatach i ulotkach nie przyniosło rezultatu.
Sekcja wykazała,
że chłopiec był pokryty siniakami, i siedmioma bliznami – większość z
nich pochodziła z rozmaitych operacji klatki piersiowej i była od dawna
dobrze zrośnięta, jednak na stopie, przy kostce widniała dosyć świeża
rana. Według lekarzy było to nacięcie, które miało ułatwić transfuzję
krwi. Czy to znaczy, ze ktoś próbował go ratować? A może odwrotnie, krew
chłopca została przetoczona komuś innemu?
Chłopiec nie miał blizny
po szczepionce na gruźlicę, którą zawsze robi się małym dzieciom,
wszyscy nosimy po niej ślady na ramieniu. To może oznaczać, że chłopiec
został wychowany w odosobnieniu, może w był ukrywany przez rodzinę jako
nieślubne dziecko? Wygląd chłopca był szczególny: miał kilka małych
znamion na twarzy (prawdopodobnie od urodzenia), na ręce i klatce
piersiowej. Jego włosy były schludnie i starannie przystrzyżone, a na
ciele wciąż można było znaleźć kilka uciętych włosków, tak jakby
chłopiec zginął tuż po wyjściu od fryzjera.
Za przyczynę zgonu
uznano wielokrotne obrażenia głowy. Czy to była przypadkowa śmierć, a
rodzice bojąc się odpowiedzialności porzucili ciało? Czy zaplanowana
zbrodnia? Możliwe, że w 1957 roku nie dało się tego dokładnie ustalić. W
1998 roku ekshumowano ciało, by pobrać próbki DNA do ewentualnych
badań.
Pomówmy trochę o teoriach, których w takich przypadkach
zawsze dużo. Do pierwszych poważnych podejrzanych policję doprowadził…
jasnowidz, który zaproponował przyjrzenie się pobliskim rodzinom
zastępczym i sierocińcom (nie trzeba być jasnowidzem, żeby na to wpaść :)
). I istotnie, jakieś 3 km od miejsca znalezienia zwłok, znajdował się
duży dom zastępczy, prowadzony przez mężczyznę, który po śmierci swojej
pierwszej żony poślubił jedną z wychowanek. W czasie odnalezienia zwłok
to właśnie oni prowadzili przytułek. Gdy policja przybyła na miejsce,
pierwsze co rzuciło im się w oczy, to koce suszące się w ogrodzie…
łudząco podobne do tego, w którym został znaleziony chłopiec. Później
znaleziono również kołyskę, którą można było nabyć jedynie w J. C.
Penney. Na kierownika i jego młodą żonę padł cień podejrzenia, lecz poza
tymi dwoma zbiegami okoliczności, nie znaleziono żadnych dowodów winy.
Przez lata istniały spekulacje, że chłopiec był niechcianym dzieckiem
dziwnej pary, lecz badania DNA w 1998 roku wykluczyły to.
W 2002
roku na policję zgłosiła się kobieta twierdząca, że gdy była nastolatką,
jej agresywna i prawdopodobnie chora psychicznie matka „odkupiła”
małego chłopca o imieniu Michael od ubogiej rodziny, która nie mogła i
nie chciała się nim zajmować. Po mniej więcej dwóch latach pobytu, jej
matka zabiła dziecko w furii rzucając nim o podłogę, gdy zwymiotowało w
czasie brania kąpieli. Córka pomogła matce ukryć zwłoki i postanowiła
nikomu nic nie mówić. Kobieta, której tożsamość jest nieznana, nie
została uznana za wiarygodną ze względu na problemy psychiczne. Również
żyjący jeszcze znajomi kobiety zaprzeczyli, by kiedykolwiek w domu jej
matki mieszkał mały chłopiec.
W Internecie krąży mnóstwo teorii,
jednak wiele z nich skłania się ku tajemniczemu domowi zastępczemu. Może
dziecka nie urodziła żona właściciela, ale któraś z wychowanek? Żona
właściciela wciąż żyje, i jeśli wie coś o sprawie, miejmy nadzieję, że
nie zabierze tego ze sobą do grobu.
No comments:
Post a Comment