O tej sprawie mogliście kiedyś słyszeć, wiele osób porównywało ją do
sprawy Katarzyny Waśniewskiej, ponieważ wzbudziła ogromne
zainteresowanie i emocje w Międzywojennej Polsce.
Margerita Ilić urodziła się w 1901 roku w Dalmacji w ówczesnym
Cesarstwie Austro-Węgierskim. W 1916 roku wyszła za porucznika Erwina
Gorgona i wyprowadziła się z mężem do Lwowa, by zamieszkać tam z jego
rodziną. Dwa lata później urodziła syna. W 1921 mąż Rity wyjechał do
Ameryki w poszukiwaniu pracy, gdzie po ustabilizowaniu się miał
sprowadzić żonę, do czego jednak nie doszło, gdyż Rita popadła w
konflikt ze szwagrami. Oskarżona o złe prowadzenie się i zdradzanie męża
(obecnie wiadomo, że oskarżenia były niesłuszne). Rita została przez
rodzinę wypędzona, zmuszono ją do pozostawienia dziecka pod opieką
dziadków, a mąż przestał się z nią kontaktować.
Rita próbowała utrzymać się z opieki nad dziećmi, zrobiła również kurs pielęgniarski. W 1924 roku los uśmiechnął się do niej, rozpoczęła pracę jako guwernantka w domu Henryka Zaręby w Łączkach, pod Lwowem. Henryk miał chorą psychicznie żonę umieszczoną w szpitalu psychiatrycznym i potrzebował pomocy w wychowaniu córki Elżbiety urodzonej w 1914 i trzy lata młodszego Stanisława.
Nie upłynęło dużo czasu, a pomiędzy czterdziestoletnim Henrykiem i dwudziestokilkuletnią Ritą wywiązał się romans. Z relacji służby wynika, że Rita wniosła do domu Zarębów dużo radości i zabawy, czego brakowało wcześniej. Przez kilka lat Rita i Henryk żyli w konkubinacie, który już dawno przestał kogokolwiek gorszyć. W 1928 roku na świat przyszło ich wspólne dziecko. Zdałoby się, że dla Rity Gorgonowej wszystko zaczęło w końcu jakoś się układać. Niestety dorastająca córka Zaręby Elżbieta, nazywana przez wszystkich Lusią, nie chciała okazać akceptacji macosze. W ciągu kilka lat sytuacja stała się tak napięta, że w 1931 roku Henryk Zaręba postanowił wyprowadzić się z dwójką starszych dzieci do mieszkania w Lwowie i pozostawić Ritę z dzieckiem na wsi, licząc, że rozłąka miedzy dwoma kobietami wyjdzie im na dobre.
Jednak Boże Narodzenie rodzina spędziła w Łączkach razem. W nocy z 30 na 31 grudnia czternastoletniego Stasia zbudziło skomlenie psa. Chłopiec zasnął w salonie na kanapie słuchając w radiu świątecznej audycji. Rozglądając się po pokoju dostrzegł postać w hallu koło choinki, którą wziął za swoją siostrę. Postać szybko zniknęła, a chłopiec postanowił zaalarmować domowników obawiając się, ze ktoś mógł włamać się do domu. Po obudzeniu wszystkich okazało się, że brakuje jednej osoby – Lusi. Znaleziono ją w swoim pokoju z roztrzaskaną głową. Wezwany naprędce lekarze mógł jedynie stwierdzić zgon. Dokładna sekcja wykazała, że Lusia zginęła od uderzenia ciężkim narzędziem. Natomiast drzwi werandy w pokoju dziewczyny były otwarte.
Krąg podejrzanych nie był duży, ustalono, że nikt nie wkradł się do domu przez okno w pokoju Lusi ani żadne inne, ponieważ nie było żadnych śladów na śniegu wokół domu. Aresztowano Ritę i Henryka jako podejrzanych, Henryka po kilku tygodniach wypuszczono, gdy udało się zebrać dużo dowodów przeciw Ricie. Na jej futrze i chusteczce znaleziono ślady krwi grupy A (grupy krwi Lusi), również zeznanie syna Zaręby okazało się dla niej niekorzystne: po aresztowaniu Rity chłopak zeznał, że osoba, którą omylnie wziął za swoją siostrę w hallu musiała być Ritą ubraną w futro. W sadzawce za domem znaleziono łamacz do lodu, który po nocy zabójstwa zniknął z domu.
Wersja oskarżenia w trakcie procesu przedstawiała się zatem następująco: Rita weszła do pokoju Lusi i zamordowała ją. Otworzyła drzwi werandy sugerujące włamanie i wyszła na zewnątrz, gdzie natknęła się na rodzinnego psa, którego uderzyła w głowę, chcąc go uciszyć. Po czym weszła do domu głównymi drzwiami, w hallu dostrzegła Stasia, którego zbudził pies. Więc wycofała się z powrotem z domu i weszła do sypialni przez swoją werandę. Zdążyła wyjść z pokoju akurat, gdy Staś podniósł alarm.
Rita Gorgonowa nie przyznała się do morderstwa i do końca twierdziła, że jest niewinna. Poza nią podejrzewano Henryka, który jednak nie miał najmniejszego powodu krzywdzić córkę, podejrzewano również chłopca z okolicy, który miał podkochiwać się w Lusi bez wzajemności. Sporo emocji w czasie procesu wzbudził Staś Zaręba, który został oceniony przez prasę jako chłopiec niegodny zaufania i prawdopodobnie chory psychicznie.
Jeśli znacie już historię Lizzy Borden lub Neilsa Gustafssona możecie przypuszczać, że Rita została uniewinniona… Jednak nie. Po bardzo krótkim procesie skazano ją na karę śmierci. Jednak dzięki apelom obrony i przeprowadzanych w tym okresie zmian w kodeksie karnym Sąd Okręgowy w Krakowie zmienił karę na 8 lat pozbawienia wolności. W więzieniu Rita urodziła córkę Ewę. Z więzienia została wypuszczona po wybuchu II Wojny Światowej, prawdopodobnie wojnę przetrwała a po jej zakończeniu mieszkała w Polsce, na Dolnym Śląsku. Córka Rity Ewa i jej wnuczka Margerita domagają się wznowienia procesu i ponownego przejrzenia dowodów, argumentując, że poprzednio proces został przeprowadzony zbyt szybko i pochopnie, uważają, że imię Rity powinno zostać oczyszczone. Czy kiedyś będzie? I czy na to zasługuje?\
Źródła:
http://wmrokuhistorii.blogspot.com/2014/08/rita-gorgonowa-morderczyni-czy-ofiara.html
https://pl.wikipedia.org/wiki/Rita_Gorgonowa
http://www.dziennikzachodni.pl/serwisy/historia/a/rita-gorgonowa-zabila-czy-byla-ofiara-historia-dz,11715108/
Rita próbowała utrzymać się z opieki nad dziećmi, zrobiła również kurs pielęgniarski. W 1924 roku los uśmiechnął się do niej, rozpoczęła pracę jako guwernantka w domu Henryka Zaręby w Łączkach, pod Lwowem. Henryk miał chorą psychicznie żonę umieszczoną w szpitalu psychiatrycznym i potrzebował pomocy w wychowaniu córki Elżbiety urodzonej w 1914 i trzy lata młodszego Stanisława.
Nie upłynęło dużo czasu, a pomiędzy czterdziestoletnim Henrykiem i dwudziestokilkuletnią Ritą wywiązał się romans. Z relacji służby wynika, że Rita wniosła do domu Zarębów dużo radości i zabawy, czego brakowało wcześniej. Przez kilka lat Rita i Henryk żyli w konkubinacie, który już dawno przestał kogokolwiek gorszyć. W 1928 roku na świat przyszło ich wspólne dziecko. Zdałoby się, że dla Rity Gorgonowej wszystko zaczęło w końcu jakoś się układać. Niestety dorastająca córka Zaręby Elżbieta, nazywana przez wszystkich Lusią, nie chciała okazać akceptacji macosze. W ciągu kilka lat sytuacja stała się tak napięta, że w 1931 roku Henryk Zaręba postanowił wyprowadzić się z dwójką starszych dzieci do mieszkania w Lwowie i pozostawić Ritę z dzieckiem na wsi, licząc, że rozłąka miedzy dwoma kobietami wyjdzie im na dobre.
Jednak Boże Narodzenie rodzina spędziła w Łączkach razem. W nocy z 30 na 31 grudnia czternastoletniego Stasia zbudziło skomlenie psa. Chłopiec zasnął w salonie na kanapie słuchając w radiu świątecznej audycji. Rozglądając się po pokoju dostrzegł postać w hallu koło choinki, którą wziął za swoją siostrę. Postać szybko zniknęła, a chłopiec postanowił zaalarmować domowników obawiając się, ze ktoś mógł włamać się do domu. Po obudzeniu wszystkich okazało się, że brakuje jednej osoby – Lusi. Znaleziono ją w swoim pokoju z roztrzaskaną głową. Wezwany naprędce lekarze mógł jedynie stwierdzić zgon. Dokładna sekcja wykazała, że Lusia zginęła od uderzenia ciężkim narzędziem. Natomiast drzwi werandy w pokoju dziewczyny były otwarte.
Krąg podejrzanych nie był duży, ustalono, że nikt nie wkradł się do domu przez okno w pokoju Lusi ani żadne inne, ponieważ nie było żadnych śladów na śniegu wokół domu. Aresztowano Ritę i Henryka jako podejrzanych, Henryka po kilku tygodniach wypuszczono, gdy udało się zebrać dużo dowodów przeciw Ricie. Na jej futrze i chusteczce znaleziono ślady krwi grupy A (grupy krwi Lusi), również zeznanie syna Zaręby okazało się dla niej niekorzystne: po aresztowaniu Rity chłopak zeznał, że osoba, którą omylnie wziął za swoją siostrę w hallu musiała być Ritą ubraną w futro. W sadzawce za domem znaleziono łamacz do lodu, który po nocy zabójstwa zniknął z domu.
Wersja oskarżenia w trakcie procesu przedstawiała się zatem następująco: Rita weszła do pokoju Lusi i zamordowała ją. Otworzyła drzwi werandy sugerujące włamanie i wyszła na zewnątrz, gdzie natknęła się na rodzinnego psa, którego uderzyła w głowę, chcąc go uciszyć. Po czym weszła do domu głównymi drzwiami, w hallu dostrzegła Stasia, którego zbudził pies. Więc wycofała się z powrotem z domu i weszła do sypialni przez swoją werandę. Zdążyła wyjść z pokoju akurat, gdy Staś podniósł alarm.
Rita Gorgonowa nie przyznała się do morderstwa i do końca twierdziła, że jest niewinna. Poza nią podejrzewano Henryka, który jednak nie miał najmniejszego powodu krzywdzić córkę, podejrzewano również chłopca z okolicy, który miał podkochiwać się w Lusi bez wzajemności. Sporo emocji w czasie procesu wzbudził Staś Zaręba, który został oceniony przez prasę jako chłopiec niegodny zaufania i prawdopodobnie chory psychicznie.
Jeśli znacie już historię Lizzy Borden lub Neilsa Gustafssona możecie przypuszczać, że Rita została uniewinniona… Jednak nie. Po bardzo krótkim procesie skazano ją na karę śmierci. Jednak dzięki apelom obrony i przeprowadzanych w tym okresie zmian w kodeksie karnym Sąd Okręgowy w Krakowie zmienił karę na 8 lat pozbawienia wolności. W więzieniu Rita urodziła córkę Ewę. Z więzienia została wypuszczona po wybuchu II Wojny Światowej, prawdopodobnie wojnę przetrwała a po jej zakończeniu mieszkała w Polsce, na Dolnym Śląsku. Córka Rity Ewa i jej wnuczka Margerita domagają się wznowienia procesu i ponownego przejrzenia dowodów, argumentując, że poprzednio proces został przeprowadzony zbyt szybko i pochopnie, uważają, że imię Rity powinno zostać oczyszczone. Czy kiedyś będzie? I czy na to zasługuje?\
Źródła:
http://wmrokuhistorii.blogspot.com/2014/08/rita-gorgonowa-morderczyni-czy-ofiara.html
https://pl.wikipedia.org/wiki/Rita_Gorgonowa
http://www.dziennikzachodni.pl/serwisy/historia/a/rita-gorgonowa-zabila-czy-byla-ofiara-historia-dz,11715108/
Pies nie szczekalby na swoją rodzinę, moim zdaniem.
ReplyDelete