Gdy pierwszy raz usłyszałam o tej sprawie - zbagatelizowałam ją,
myśląc, że to zwykły napad. Ale chyba jednak byłam w błędzie. Zapraszam :)
Był 26 grudnia 1898 roku, gdy dwie siostry Murphy –
dwudziestosiedmioletnia Nora i osiemnastoletnia Ellen, postanowiły wziąć
udział w zabawie świątecznej w miejscowej świetlicy Gatton Hall
(będącej w zasadzie wielką stodołą). Ich brat, Michael, zaprzągł konia,
po czym wyruszyli dwukołówką w 9-cio kilometrową drogę.
Rodzina Murphych pochodziła z Irlandii. Wiodła spokojne życie na farmie Blackfellow’s Creek we wschodniej Australii. Jednak tego dnia na życie Murphych, tak samo jak i innych mieszkańców Gatton, miał paść cień.
Rodzeństwo dotarło do Gatton Hall około godziny 21 tylko po to, by przekonać się, że zabawa została odwołana z powodu braku chętnych. Tego samego wieczora 20 km dalej odbywał się jarmark i wyścigi konne, które przyciągnęły większość mieszkańców. Rodzeństwo udało się w drogę powrotną. Mniej więcej kilometr od Gatton Hall byli jeszcze widziani przez mieszkańców miasteczka. Do domu jednak nie powrócili.
Z samego rana matka Ellen, Norah i Michaela poprosiła swojego zięcia Williama, by wyruszył drogą do Gatton Hall i sprawdził, co zatrzymało jej dzieci. Niecałe dwa kilometry przed Gatton, William dostrzegł na piasku ślady kół bryczki Michaela. Były charakterystyczne, ponieważ jedno koło się obluzowało i zostawiało po sobie zygzakowaty kształt. Ślady z nieznanych powodów skręcały nagle ze ścieżki i prowadziły w głąb rzadkiego lasu nieopodal. William podążył ich śladem, by odkryć przerażającą prawdę: zakrwawione ciała jego krewnych spoczywały formując trójkąt, obok bryczki i martwego konia. Pozostawienie zwłok w ten sposób nigdy nie powtórzyło się w historii australijskiej kryminalistyki. William popędził do miasteczka i wrócił w towarzystwie jedynego w okolicy policjanta. Wieść szybko rozeszła się po Gatton i za mężczyznami podążyli żądni sensacji gapiowie, którzy zadeptali większość śladów na miejscu zbrodni. A piaskowe podłoże mogło pomóc w ustaleniu, w którą stronę udali się sprawcy/sprawca po zbrodni.
Zwłoki zostały przeniesione do miejscowego pubu, gdzie wkrótce zbadał je lekarz. Obie siostry zostały brutalnie zgwałcone. Na narządach płciowych Michaela oraz na jego koszuli znajdowały się ślady nasienia. W tamtych czasach jednak niemożliwym było ustalenie do kogo należało. Głowy ofiar zostały roztrzaskane tępym narzędziem (głowa Ellen była w siedmiu kawałkach). Dodatkowo głowa Micheala była przestrzelona. Koń został postrzelony z rewolweru typu colt kaliber 380 oraz poderżnięto mu gardło.
Mieszkańcy Gatton nie mogli uwierzyć, że za zbrodnię odpowiada ktoś spośród nich. Do dziś jest to niewielkie miasteczko, w którym wszyscy się znają. Szybko założono, że za zbrodnię odpowiada ktoś obcy, a policja zrezygnowała z przyglądania się miejscowym.
I był to zasadniczy błąd. W śledztwie pomogli aborygeńscy myśliwi, którym udało się znaleźć zakrwawioną gałąź eukaliptusa – prawdopodobne narzędzie zbrodni - oraz stary rewolwer ukryty w drzewie nieopodal (nie posłużył on jednak do zabójstwa, nikt nie strzelał z niego od wielu lat). Nie udało się znaleźć żadnych śladów sugerujących, że morderca usiłował uciec z polany jak najdalej od miasta. Nikt nie chciał głośno powiedzieć, że sprawca nie musiał uciekać z Gatton, gdyż prawdopodobnie tam mieszkał. Innym bardzo zagadkowym znaleziskiem był kawałek rzemienia z uprzęży, a w nim wycięty z gazety nekrolog sprzed dwóch lat. Dotyczył śmierci miejscowej dziewczyny, która zmarła w połogu dwa lata wcześniej, a dokładnie… 26 grudnia. Zmarła była przyjaciółką Ellen i dziewczyna trzymała ten nekrolog w swoich rzeczach, jednak na kilka tygodni przed morderstwem zniknął z jej pokoju w niewyjaśnionych okolicznościach.
Inną, ciekawą poszlaką był fakt, że z drogi do miejsca zbrodni prowadziły jedynie ślady bryczki Murphych. William, jak i śledczy, który przybył tam później, razem z nim zgodnie twierdzili, że poza śladami dwukołówki nie było tam śladów innych kół czy stóp. Zatem teoria o napaści, jakoby rodzeństwo miało zostać napadnięte na drodze i zmuszone do odjechania w oddalone miejsce, nie ma prawa bytu. Bardziej prawdopodobne, że rodzeństwo usłyszało jakiś hałas w lesie, który nakłonił ich do sprawdzenia jego pochodzenia. Pojawiają się też informacje o śladach nieokutego kucyka, które zdawały się prowadzić z miejsca zbrodni. Jednak w szale poszukiwań obcego gwałciciela, nikt nie zainteresował się nimi bliżej. A zapewne powinien, ponieważ wtedy w okolicy nie było wiele kucyków, a najbliższy z nich znajdował się w… gospodarstwie Murphych.
Jednak wróćmy na chwilę do sprawy nekrologu. Podobno ojcem dziecka tragicznie zmarłej dziewczyny miał być Michael Murphy, który znany był w okolicy ze swoich seksualnych podbojów. Oczywiście są to niepotwierdzone plotki, które krążą w Gatton do dziś. Jednak faktem jest, że po śmierci dziewczyny ktoś raz podpalił stodołę Murphych, zamordował ich konia, zdejmując z niego częściowo skórę i okaleczając genitalia. Zdarzało się również, że otrzymywali anonimowe pogróżki.
Miejscowi mieszkańcy oskarżali po kolei każdego, kto w ich mniemaniu był „obcy”. Najpierw oskarżano mężczyznę, typowego włóczęgę kręcącego się po okolicznych wioskach i dorabiającego na dorywczych pracach. Policja aresztowała go, jednak ponieważ miał żelazne alibi (pił w miejscowości oddalonej o prawie 40 km od Gatton), musiała go wypuścić. Później rzucono się na młodego chłopaka, Tomasa Daya, który przybył niedawno do miasteczka i pracował na farmie niedaleko od miejsca zbrodni. Uważano go za dziwnego, ponieważ nie był rozmowny, nie pił i nie szukał towarzystwa. Jednak nie można było mu nic zarzucić, pieniądze odkładał na studia artystyczne i regularnie uczęszczał do miejscowej biblioteki. Na noc morderstwa nie miał alibi, spał jak zawsze w stodole przy gospodarstwie. Służąca na tej samej farmie zeznała, że słyszała w nocy dwa strzały i kobiece wołanie „Ojcze! Ojcze!”, jednak założyła, że to hałasują pijani ludzie wracający z jarmarku.
Ze względu na nagonkę na osobę Tomasa i niechęć miejscowych, Day przeniósł się do innej miejscowości 10 stycznia, lecz pozostał w stałym kontakcie z inspektorem i stawiał się na wszystkie przesłuchania.
Można znaleźć jeszcze informacje o miejscowym księdzu, który dwa miesiące po zbrodni podobno podał w szaleństwo i popełnił samobójstwo. Utrwaliła się wersja, że morderca wyspowiadał się księdzu, a ten nie mogąc poradzić sobie z prawdą - zabił się. Jednak może udział księdza jest bardziej złożony? Co miała na myśli jedna z sióstr krzycząc przed śmiercią „ojcze”?
Richard Price, zmarły niedawno historyk, żywo interesował się tajemnicą z Gatton. Twierdził nawet, że odkrył, kto stoi za zbrodnią, jednak obawia się ujawnić prawdy. Mężczyzna otrzymywał wiele pogróżek listownych i telefonicznych, co znaczy, że w Gatton mieszkają potomkowie sprawcy i że wiedzą, co wydarzyło się tamtą grudniową noc. Ilu jeszcze mieszkańców Gatton zna prawdę? Jeżeli słowa Price’a są prawdziwe, to miejmy nadzieję, że w tym miasteczku w końcu znajdzie się ktoś, kto zechce ujawnić prawdę.
Moim zdaniem motywem tej zbrodni była zemsta. Może ktoś z bliskich dziewczyny zmarłej w połogu, zobaczył bryczkę Murphych i postanowił dokonać zemsty. Jednak zastanawiające są ślady stosunku, jakie znaleziono na narządach Michaela. Służąca zeznała, że słyszała dwa strzały pod rząd, czyli Michael musiał być zabity w tym samym czasie co koń. Jednak przed śmiercią uprawiał seks. Dodatkowo jedynie na ciele Nory ślady wskazywały na to, że się broniła. Czyżby Ellena odbyła z kimś stosunek godząc się na to, a może po prostu zemdlała? W jednym z artykułów w Internecie znalazłam opinię, że to Michael odbył stosunek z Elleną (podobno w tamtych czasach kazirodztwo w Australii było dosyć popularne). Kto natomiast zgwałcił Norę i kto zabił całą trójkę? Aborygeńscy myśliwi zgodnie twierdzili, że przed morderstwem odbywała się tam orgia. Czy możliwe, że orgia była zaplanowana, lecz w pewnym momencie wydarzyło się coś, co doprowadziło do śmierci Murphych? Co takiego wydarzyło się na polanie koło Gatton?
Rodzina Murphych pochodziła z Irlandii. Wiodła spokojne życie na farmie Blackfellow’s Creek we wschodniej Australii. Jednak tego dnia na życie Murphych, tak samo jak i innych mieszkańców Gatton, miał paść cień.
Rodzeństwo dotarło do Gatton Hall około godziny 21 tylko po to, by przekonać się, że zabawa została odwołana z powodu braku chętnych. Tego samego wieczora 20 km dalej odbywał się jarmark i wyścigi konne, które przyciągnęły większość mieszkańców. Rodzeństwo udało się w drogę powrotną. Mniej więcej kilometr od Gatton Hall byli jeszcze widziani przez mieszkańców miasteczka. Do domu jednak nie powrócili.
Ellen, Michael i Norah |
Z samego rana matka Ellen, Norah i Michaela poprosiła swojego zięcia Williama, by wyruszył drogą do Gatton Hall i sprawdził, co zatrzymało jej dzieci. Niecałe dwa kilometry przed Gatton, William dostrzegł na piasku ślady kół bryczki Michaela. Były charakterystyczne, ponieważ jedno koło się obluzowało i zostawiało po sobie zygzakowaty kształt. Ślady z nieznanych powodów skręcały nagle ze ścieżki i prowadziły w głąb rzadkiego lasu nieopodal. William podążył ich śladem, by odkryć przerażającą prawdę: zakrwawione ciała jego krewnych spoczywały formując trójkąt, obok bryczki i martwego konia. Pozostawienie zwłok w ten sposób nigdy nie powtórzyło się w historii australijskiej kryminalistyki. William popędził do miasteczka i wrócił w towarzystwie jedynego w okolicy policjanta. Wieść szybko rozeszła się po Gatton i za mężczyznami podążyli żądni sensacji gapiowie, którzy zadeptali większość śladów na miejscu zbrodni. A piaskowe podłoże mogło pomóc w ustaleniu, w którą stronę udali się sprawcy/sprawca po zbrodni.
Zwłoki zostały przeniesione do miejscowego pubu, gdzie wkrótce zbadał je lekarz. Obie siostry zostały brutalnie zgwałcone. Na narządach płciowych Michaela oraz na jego koszuli znajdowały się ślady nasienia. W tamtych czasach jednak niemożliwym było ustalenie do kogo należało. Głowy ofiar zostały roztrzaskane tępym narzędziem (głowa Ellen była w siedmiu kawałkach). Dodatkowo głowa Micheala była przestrzelona. Koń został postrzelony z rewolweru typu colt kaliber 380 oraz poderżnięto mu gardło.
Mieszkańcy Gatton nie mogli uwierzyć, że za zbrodnię odpowiada ktoś spośród nich. Do dziś jest to niewielkie miasteczko, w którym wszyscy się znają. Szybko założono, że za zbrodnię odpowiada ktoś obcy, a policja zrezygnowała z przyglądania się miejscowym.
I był to zasadniczy błąd. W śledztwie pomogli aborygeńscy myśliwi, którym udało się znaleźć zakrwawioną gałąź eukaliptusa – prawdopodobne narzędzie zbrodni - oraz stary rewolwer ukryty w drzewie nieopodal (nie posłużył on jednak do zabójstwa, nikt nie strzelał z niego od wielu lat). Nie udało się znaleźć żadnych śladów sugerujących, że morderca usiłował uciec z polany jak najdalej od miasta. Nikt nie chciał głośno powiedzieć, że sprawca nie musiał uciekać z Gatton, gdyż prawdopodobnie tam mieszkał. Innym bardzo zagadkowym znaleziskiem był kawałek rzemienia z uprzęży, a w nim wycięty z gazety nekrolog sprzed dwóch lat. Dotyczył śmierci miejscowej dziewczyny, która zmarła w połogu dwa lata wcześniej, a dokładnie… 26 grudnia. Zmarła była przyjaciółką Ellen i dziewczyna trzymała ten nekrolog w swoich rzeczach, jednak na kilka tygodni przed morderstwem zniknął z jej pokoju w niewyjaśnionych okolicznościach.
Miejsce zbrodni |
Inną, ciekawą poszlaką był fakt, że z drogi do miejsca zbrodni prowadziły jedynie ślady bryczki Murphych. William, jak i śledczy, który przybył tam później, razem z nim zgodnie twierdzili, że poza śladami dwukołówki nie było tam śladów innych kół czy stóp. Zatem teoria o napaści, jakoby rodzeństwo miało zostać napadnięte na drodze i zmuszone do odjechania w oddalone miejsce, nie ma prawa bytu. Bardziej prawdopodobne, że rodzeństwo usłyszało jakiś hałas w lesie, który nakłonił ich do sprawdzenia jego pochodzenia. Pojawiają się też informacje o śladach nieokutego kucyka, które zdawały się prowadzić z miejsca zbrodni. Jednak w szale poszukiwań obcego gwałciciela, nikt nie zainteresował się nimi bliżej. A zapewne powinien, ponieważ wtedy w okolicy nie było wiele kucyków, a najbliższy z nich znajdował się w… gospodarstwie Murphych.
Jednak wróćmy na chwilę do sprawy nekrologu. Podobno ojcem dziecka tragicznie zmarłej dziewczyny miał być Michael Murphy, który znany był w okolicy ze swoich seksualnych podbojów. Oczywiście są to niepotwierdzone plotki, które krążą w Gatton do dziś. Jednak faktem jest, że po śmierci dziewczyny ktoś raz podpalił stodołę Murphych, zamordował ich konia, zdejmując z niego częściowo skórę i okaleczając genitalia. Zdarzało się również, że otrzymywali anonimowe pogróżki.
Miejscowi mieszkańcy oskarżali po kolei każdego, kto w ich mniemaniu był „obcy”. Najpierw oskarżano mężczyznę, typowego włóczęgę kręcącego się po okolicznych wioskach i dorabiającego na dorywczych pracach. Policja aresztowała go, jednak ponieważ miał żelazne alibi (pił w miejscowości oddalonej o prawie 40 km od Gatton), musiała go wypuścić. Później rzucono się na młodego chłopaka, Tomasa Daya, który przybył niedawno do miasteczka i pracował na farmie niedaleko od miejsca zbrodni. Uważano go za dziwnego, ponieważ nie był rozmowny, nie pił i nie szukał towarzystwa. Jednak nie można było mu nic zarzucić, pieniądze odkładał na studia artystyczne i regularnie uczęszczał do miejscowej biblioteki. Na noc morderstwa nie miał alibi, spał jak zawsze w stodole przy gospodarstwie. Służąca na tej samej farmie zeznała, że słyszała w nocy dwa strzały i kobiece wołanie „Ojcze! Ojcze!”, jednak założyła, że to hałasują pijani ludzie wracający z jarmarku.
Ze względu na nagonkę na osobę Tomasa i niechęć miejscowych, Day przeniósł się do innej miejscowości 10 stycznia, lecz pozostał w stałym kontakcie z inspektorem i stawiał się na wszystkie przesłuchania.
Można znaleźć jeszcze informacje o miejscowym księdzu, który dwa miesiące po zbrodni podobno podał w szaleństwo i popełnił samobójstwo. Utrwaliła się wersja, że morderca wyspowiadał się księdzu, a ten nie mogąc poradzić sobie z prawdą - zabił się. Jednak może udział księdza jest bardziej złożony? Co miała na myśli jedna z sióstr krzycząc przed śmiercią „ojcze”?
Richard Price, zmarły niedawno historyk, żywo interesował się tajemnicą z Gatton. Twierdził nawet, że odkrył, kto stoi za zbrodnią, jednak obawia się ujawnić prawdy. Mężczyzna otrzymywał wiele pogróżek listownych i telefonicznych, co znaczy, że w Gatton mieszkają potomkowie sprawcy i że wiedzą, co wydarzyło się tamtą grudniową noc. Ilu jeszcze mieszkańców Gatton zna prawdę? Jeżeli słowa Price’a są prawdziwe, to miejmy nadzieję, że w tym miasteczku w końcu znajdzie się ktoś, kto zechce ujawnić prawdę.
Moim zdaniem motywem tej zbrodni była zemsta. Może ktoś z bliskich dziewczyny zmarłej w połogu, zobaczył bryczkę Murphych i postanowił dokonać zemsty. Jednak zastanawiające są ślady stosunku, jakie znaleziono na narządach Michaela. Służąca zeznała, że słyszała dwa strzały pod rząd, czyli Michael musiał być zabity w tym samym czasie co koń. Jednak przed śmiercią uprawiał seks. Dodatkowo jedynie na ciele Nory ślady wskazywały na to, że się broniła. Czyżby Ellena odbyła z kimś stosunek godząc się na to, a może po prostu zemdlała? W jednym z artykułów w Internecie znalazłam opinię, że to Michael odbył stosunek z Elleną (podobno w tamtych czasach kazirodztwo w Australii było dosyć popularne). Kto natomiast zgwałcił Norę i kto zabił całą trójkę? Aborygeńscy myśliwi zgodnie twierdzili, że przed morderstwem odbywała się tam orgia. Czy możliwe, że orgia była zaplanowana, lecz w pewnym momencie wydarzyło się coś, co doprowadziło do śmierci Murphych? Co takiego wydarzyło się na polanie koło Gatton?
EDIT: Na osobę,
która wskaże sprawcę wciąż czeka nagroda wysokości 1000 XIX wiecznych
funtów szterlingów, które obecnie mogą mieć wartość nawet miliona
dolarów. Także, drodzy państwo - do roboty!
Część 1
ReplyDeleteRodzina Murphy mieszkała w na terenie obecnego australijskiego "locality": Upper lub Lower Tenthill, a nie w żadnym Blackfellow’s Creek.
Ojciec rodziny w 1898 r. miał 55 lat i był schorowany, więc nieprawdopodobne, żeby to on zamordował swoje dzieci. Poza tym ojciec nie wiedział, że tańce zostały odwołane, więc jak miałby się domyślić, gdzie są jego dzieci? Była przecież noc i ciemno, więc po śladach nie byłby w stanie ich znaleźć. Morderstwo miało miejsce ok. 1,5 km od Gatton, czyli blisko 8 km od farmy i ok. 500 metrów od drogi. Nie ma możliwości by z takiej odległości usłyszał orgię, domyślił się, że to jego dzieci i przyjechał na kucyku by je ukarać. Jak się obejrzy okolice na mapie Google, to teren jest pagórkowaty, więc tym bardziej głos by się nie niósł aż tak daleko. Ze śladów wynika, że Michael krążył po lasku, szukając polany, bo było ciemno i najwyraźniej nie mógł jej znaleźć. Jeśli ktoś przyjechał na kucyku, to wiedział gdzie przyjechać. Ponieważ ślad kucyka się gdzieś urywa i nie ma śladów, świadczących że kucyk stał w miejscu, więc możliwe, że kucyk nie ma związku z morderstwem. Wcześniej ktoś na nim jeździł i kawałek śladów się zachował, np. w błocie po deszczu? Sprawdzono czy są ślady prowadzące w kierunku przeciwnym od Gatton, ale nie sprawdzono śladów do Gatton. Ponieważ śladów od Gatton nie było, obecnie się domniemuje, że musiały być do Gatton, ale niestety nie sprawdzono tego.
W 2004 r. powstała książka Stephanie Bennett, która o morderstwo obwinia dwóch spokrewnionych ze sobą mieszkańców Gatton oraz drobnego przestępcę Joe'go Quinna i jego kuzyna (czyli po dwóch mężczyzn z dwóch rodzin). Twierdzi, że Michael był kochankiem kuzynek obu tych rodzin, a morderstwo było wynikiem zemsty na Michaelu.
Cioteczny prawnuk mężczyzn z pierwszej rodziny napisał polemikę, w którym próbuje dowodzić, że to nie oni. I owszem, wyprostował parę nieścisłości, ale nie przedstawił żadnych argumentów na nic. Jeśli chodzi o pierwszą rodzinę to na miejscu zbrodni znaleziono nekrolog May Cook, rzekomej kochanki Michaela, która miała umrzeć podczas aborcji, która była wtedy nielegalna albo w połogu. W jej akcie zgonu jest napisane, że zmarła na zapalenie otrzewnej. No to nie wiem czy możliwe, że lekarz skłamał w akcie zgonu? Jeśli chodzi o rzekomą kuzynkę drugiej rodziny, to w ogóle taka osoba nie istniała.
Część 2
ReplyDeleteAutor polemiki, podobnie jak rodzina Murphy, jest potomkiem Irlandczyków i twierdzi, że zarówno irlandzkie rodziny w Gatton jak i rodzina Murphy wraz z Michaelem byli bardzo pobożni i moralni. A jednak Michael już w wieku 14 lat został pozwany o alimenty. Alimentów nie płacił, bo nie było jak dowieść ojcostwa, ale samo pozwanie o to jest zastanawiające w świetle późniejszych opowieści o jego bujnym życiu erotycznym. Najstarsza córka rodziny Murphy miała 9-letni romans z jednym z mieszkańców Gatton. Rodzice nie pozwalali na ślub, bo narzeczony był hulaką (w dzisiejszej nomenklaturze: bad boyem), ale 9 lat związku było faktem. Rodzina Murphych prała swoje brudy w domu i przed światem udawała, że ten romans nie ma miejsca. Oprócz tego rodzina ta brała udział w mordowaniu Aborygenów i z tego powodu musiała opuścić poprzednie miejsce zamieszkania. Więzienie im raczej nie groziło, bo Aborygeni nie mieli wtedy żadnych praw, ale atmosfera zrobiła się dla nich za gęsta. Przeprowadzili się pod Gatton, aby zacząć od nowa. Reasumując: rodzina Murphy może była pobożna, ale raczej nie aż taka moralna, jak autor polemiki głosi.
Autor polemiki oskarża Tomasza Day-a, na podstawie tego, że jego babcia twierdziła, że tak mówiono w Gatton. Ale Tomasz mieszkał tam od zaledwie dwóch tygodni, nie znał rodziny Murphy i nie miał żadnego motywu. Chyba że był psychopatycznym mordercą, ale nic wcześniej ani później na to nie wskazywało. Na miejscu nie było żadnych śladów walki, poza tym, że jedna z sióstr broniła się przed gwałtem.
Inspektor Galbright, policjant z 40-letnim doświadczeniem, biorący udział w oględzinach ciał stwierdził, że tylko Norah się broniła, a Ellen nie. Michael nie miał żadnych śladów walki.
Mieszkańcy Gatton wiedzą kto zabił, ale potomkowie mordercy/ów żyją do dziś i nie chcą kalać swoich nazwisk, bo prowadzą tam biznesy i robią tam teraz za elity.
Richard Price twierdził też, że ostatni członek rodziny Murphy wyznał mu, że wie kto zabił, ale nie powie, bo jest to sprawa wstydliwa dla rodziny. Price był atakowany przez mieszkańców Gatton i bał się ujawniać co wie, więc dopóki ktoś z mieszkańców nie puści pary to się nie dowiemy, kto się dopuścił zbrodni. Może w przyszłości się taka "czarna owca" trafi.
A tu jest info o grobie i śmierci księdza Danielua Walsha z parafii w Gatton, który wcale nie popadł w szaleństwo ani nie popełnił samobójstwa:
ReplyDeletehttps://monumentaustralia.org.au/themes/people/religion/display/112216-father-d.-walsh
Zagadkowa sprawa. Skoro, jak wynika z tekstu, rodzina Murphy nie była tak święta na jaką się kreowała to może odbył stosunek z siostrami a kto wie, może robili to regularnie. Może ktoś ich nakrył i purytańskie społeczeństwo było oburzone tym faktem. Jednak nie tłumaczy to zabicia konia i pozostawienia zwłok tak zmasakrowanych. Być może z zemsty zrobili to rdzenni aborygeni? Nie zapominajmy, że to im została odebrana ziemia.
ReplyDelete