Wednesday, March 23, 2016

#15 Krwawi Benderowie

Rzadko zdarza się, by seryjni mordercy działali parami. Zwykle to osamotnieni chorzy ludzie. A seryjni mordercy działający jako grupa, a nawet... rodzina to bardzo rzadki i interesujący przypadek.
Dzięki Ustawie o gospodarstwach rolnych z 1862 roku emigranci w USA przyjmujący amerykańskie obywatelstwo otrzymywali od rządu 65 hektarów ziemi, na której mogli się osiedlić. Dzięki temu zasiedlono dużą część zachodniej części kraju, którą dobrze znamy z westernów jako tzw. „dziki zachód”.
Wtrąciłam tutaj ten historyczny wstęp żebyśmy mogli dobrze wyobrazić sobie w jakiej scenerii rozgrywała się ta krwawa historia. Właśnie taką działkę otrzymała w 1870 roku rodzina Benderów w miasteczku Independence w Kansas. W pobliżu przebiegał popularny szlak podróżniczy prowadzący w głąb kraju, dlatego Benderowie wybudowali farmę, na której prowadzili również zajazd z restauracją i niewielki sklep spożywczy. Głowa rodziny John Bender pochodził najprawdopodobniej z Niemiec lub Holandii, nie ma pewności co do jego żony, zwykle mało się odzywała i sprawiała wrażenie jakby nie rozumiała angielskiego, przy bliższym poznaniu okazywała się bardzo gburowatą i wredną kobietą, sąsiedzi zaczęli za jej plecami nazywać ją „diablicą”. Przeciwieństwem rodziców były dzieci, Kate i John Benderowie, całkiem ładni i sympatyczni, mieli ponad 20 lat, mówili dobrze po angielsku z lekkim akcentem i uczęszczali do niedzielnej szkółki. Młoda panna Bender miała również słynąć ze zdolności paranormalnych, potrafiła podobno przewidywać przyszłość i kontaktować się z duchami. Z czasem w gospodzie Benderów zaczęto urządzać seanse spirytystyczne, które obrosły w lokalną legendę.
Mniej więcej w czasie, gdy Benderowie osiedlili się w Kansas i rozpoczęli swoją działalność turystyczną ludzie podróżujący szlakiem ze wschodu za zachód zaczęli znikać. Nie było to jednak powodem, by podejrzewać mieszkańców Independence czy jakiejkolwiek innej miejscowości, były to czasy, gdy napady na powozy były powszechnością, również Indianie nie byli przyjaźni dla przybyszów ze wschodu. Jednak znaleziono kilka ciał, które wskazywały na seryjne działanie tej samej osoby lub osób. Na posesji jednego z mieszkańców znaleziono zwłoki mężczyzny z podciętym gardłem i roztrzaskaną głową. Właściciel ziemi stał się głównym podejrzanym, lecz szybko oczyszczono go z zarzutów, za to pojawiły się nowe zwłoki… dwóch niezidentyfikowanych mężczyzn z takimi samymi obrażeniami.
Nikt zapewne nie podjąłby radykalnych kroków w tej sprawie, gdyby nie zaginięcie George’a Newtona Longcora i jego małej córeczki. Mężczyzna wyruszył z Independence do stanu Iowa, jednak nigdy tam nie dotarł. Jego oddany sąsiad i przyjaciel Dr. William Henry York wyruszył jego tropem, by odkryć co się wydarzyło. Dotarł do Fort Scott w Kansas skąd zadepeszował, że wraca i… również przepadł bez wieści. Jeden z braci dr. Yorka, Colonel, był senatorem stanu Kansas i nie mógł pozwolić, by zniknięcie jego brata nie zostało wyjaśnione. Zorganizował grupę ponad 50 mężczyzn i rozpoczął poszukiwania.
28 marca 1873 roku grupa poszukiwawcza zawitała ze swoim śledztwem do zajazdu Benderów. Uzyskali informację, że William York, rzeczywiście zatrzymał się u nich na posiłek, po czym ruszył w dalszą drogę w nieznanym im kierunku. Rodzina nie wzbudziła u Colonela większych podejrzeń i został nawet w zajeździe na obiad. Jego stosunek do rodziny Benderów zmienił się jednak, gdy pięć dni później przyszła do niego pewna kobieta twierdząc, że pani Bender groziła jej nożem. York wpadł wraz ze swoimi ludźmi do domu Benderów żądając wyjaśnień, jednak natrafił na przeszkodę w postaci bariery językowej, pani Bender milczała jak zaklęta udając, że nie rozumie angielskiego. Do czasu aż nie wybuchła ze złością, że kobieta której groziła była czarownicą i zatruła jej kawę. Odpowiedź kobiety wszystkich zadziwiła, nie ze względu na to, co powiedziała, lecz jak to powiedziała. Pani Bender najwyraźniej mówiła po angielsku bardziej płynnie niż przypuszczano. Grupa Yorka opuściła ostatecznie zajazd przekonana, że właściciele farmy są poszukiwanymi mordercami. Podejrzenia padły również na właścicieli okolicznej farmy. Grupa senatora gotowa była pojmać Benderów i dokonać samosądu, jednak York powstrzymał ich twierdząc, że potrzebne są wystarczające dowody. Niedługo później w mieście zorganizowano spotkanie mieszkańców w celu omówienia przebiegu śledztwa i dalszych kroków. Na spotkaniu obecni byli… państwo Benderowie.
Trzy dni po spotkaniu zauważono, że farma Benderów wydaje się opuszczona a zwierzęta są niedokarmione. Po wejściu do domu okazało się, że Benderowie najwyraźniej spakowali swoje manatki i wyjechali. Dokładnie oględziny domu przyniosły niezbite dowody ich winy. Pod podłogą domu znaleziono małą klitkę z podłogą ubrudzoną dużą ilości krwi. Po przekopaniu ziemi wokół posiadłości zaczęto znajdować zwłoki. Pierwszym ciałem na jakie natrafiono było ciało… dr. Yorka. Ogólnie odnaleziono 11 ciał pogrzebanych w ogródku i ukrytych w studni. Większość zabito tą samą metodą.
Rozjuszony tłum pracujący przy farmie (prawie wszyscy mężczyźni z miasteczka) domagał się krwi i zemsty. Ucierpiał bliski przyjaciel Benderów, którego kilkakrotnie podwieszono pod sufitem do utraty przytomności, by wyjawił dokąd rodzina się udała. Mężczyzna nie wiedział nic, podobno cudem przeżył.
Dom Benderów szybko został zniszczony, najpierw przez ludzi prowadzących śledztwo, potem przez złodziei, którzy rozkradli wszystko, nawet możliwe do wyjęcia cegły ze ścian. Poszukiwania morderców jednak dalej trwały, senator York wyznaczył nagrodę pieniężną osobie, która zdradzi miejsce pobytu Benderów.
Ustalono, że Benderowie wymyślili sprytny sposób pozyskiwania ofiar. W gospodzie mieli specjalny stolik w mało widocznym miejscu, opodal kotary, który oferowali upatrzonym gościom. Zwykle wieczorem, w czasie, gdy Kate Bender odprawiała seanse spirytystyczne i uwaga wszystkich skupiona była na niej, ktoś z rodziny wychodził zza kotary i wciągał ofiarę do środka, ogłuszając ją uderzeniem w głowę, następnie wrzucał ciało przez ukryte drzwiczki do sekretnej klitki.
Niektórzy zamordowani ludzie byli bogaci, z czego Benderowie korzystali zabierając wszystkie ich rzeczy, jednak prawdopodobnie nie o zysk chodziło, lecz o samą satysfakcję z zabijania.
Tymczasem ciekawe fakty zaczęły wypływać na temat rodziny Benderów. Okazało się, że pani Bender w rzeczywistości nazywała się Almira Hill Mark i nim poznała Johna Bendera miała już kilku mężów, wszyscy zmarli młodo, prawdopodobnie z powodu otrucia. Z pierwszym z nich miała 12 dzieci, a jednym z nich miała być właśnie Kate. Losy pana Bendera są mniej znane, ale prawdopodobnie on wraz z synem Johnem spotkał Almirę wraz z córką i postanowili udawać rodzinę, by otrzymać ziemię i rozpocząć działalność. Prawdopodobnie młodzi Kate i John pozostawali również w związku.
W końcu udało się trafić na ślad rodziny. Powóz Benderów znaleziono 20 km na północ od farmy, gdzie prawdopodobnie wsiedli w pociąg Red River Country w stanie Texas. „Rodzeństwo” wysiadło gdzieś wcześniej w drodze i uciekło w stronę Meksyku, gdzie nigdy ich nie znaleziono mimo, iż czasem pojawiały się plotki o ich pojawieniu się w Texasie czy Nowym Meksyku.
Losy rodziców są mniej znane, ale John Bender prawdopodobnie popełnił samobójstwo w 1884 roku w Lake Michigan, gdzie żył pod nazwiskiem John Flickinger. Nie wiadomo dokąd udała się pani Bender – czasem pojawiały się plotki, że widziano ją podróżującą z córką. Wiele młodych kobiet podróżujących z matkami zostało napadniętych i zamordowanych, gdy nie potrafiły udowodnić swojej tożsamości.

Źródła:
 https://en.wikipedia.org/wiki/Bloody_Benders
 http://mentalfloss.com/article/53672/bloody-benders-americas-first-serial-killers
 http://www.rebelcircus.com/blog/the-bloody-benders-were-americas-first-serial-killer-family/

No comments:

Post a Comment