Thursday, March 24, 2016

#57 Kufry z Brighton

Dzisiejsze morderstwo osadzone jest w czasach i kraju Agathy Christie. Jest jednak zdecydowanie bardziej drastyczne i co najgorsze - prawdziwe.
17 czerwca 1934 roku pracownikom przechowalni bagażu na dworcu kolejowym w Brighton zaczął doskwierać specyficzny odór. Zdawał się on dochodzić z dużego kufra, zostawionego przez kogoś 10 dni wcześniej. Wezwanie policji i otwarcie kufra potwierdziło to, co prawdopodobnie wszystkim chodziło po głowie – w środku znajdowały się rozkładające się zwłoki kobiety, a dokładniej rzecz ujmując – sam tors. Poinformowano inne przechowalnie bagażu w kraju i na King's Cross w Londynie szybko udało się znaleźć podobny kufer zawierający kobiece nogi.
Denatka była około dwudziestopięcioletnią kobietą i znajdowała się w piątym miesiącu ciąży. Pochodziła prawdopodobnie z klasy wyższej bądź średniej. Ciało należało do osoby dobrze odżywionej, zadbanej, a nogi były umięśnione. Według śledczych kobieta miała bardzo ładne stopy, sugerowano, że mogła być tancerką albo uprawiała jakiś sport (swoją drogą zawsze myślałam, że tancerki mają zniszczone stopy).
Nigdy nie udało się odnaleźć rąk i głowy kobiety, dlatego nigdy też nie została zidentyfikowana. Dziwne, że nikt nie szukał młodej, dobrze urodzonej kobiety, która nagle przepadła bez śladu.
Przez chwilę podejrzenie padło na miejscowego lekarza trudniącego się nielegalnymi aborcjami. Kobieta miałaby być jego pacjentką, która zmarła podczas przeprowadzania zabiegu. Jednak nie było żadnego dowodu łączącego lekarza z kuframi, a zwłoki zostały poćwiartowane niezdarnie, w sposób niewskazujący na lekarza.
Ciało było dodatkowo zawinięte w szary papier, na którym znajdowało się ucięte słowo „-ford”, co mogło sugerować miejscowość, w której został kupiony, jak na przykład Guildford.
Poza tym w kufrze znajdowały się skrawki „Daily mail” z 31 maja i 2 czerwca, było to wydanie limitowane, sprzedawane tylko w Londynie i jego okolicach.
6 czerwca, w dzień pozostawienia kufra z tułowiem w Brighton, przez dworzec przewinęło się prawdopodobnie najwięcej ludzi w całym sezonie, był to bowiem Dzień Derbów. Pewien tragarz przypomniał sobie, że tego dnia pomagał nieść jakiemuś mężczyźnie duży ciężki kufer, identyczny, jak ten z przechowalni bagażu. Tragarz uciął sobie z tym mężczyzną krótką pogawędkę i dowiedział się, że ten przyjechał z Dartford. Udało się ustalić rysopis nieznajomego, a tego dnia wykupiono tylko pięć powrotnych biletów do Dartford. Wydało się, że śledztwo nabiera obrotów i sprawca zostanie wkrótce ujęty. Jednak trop Dartford nie przyniósł żadnych sensownych rezultatów. Udało się nawet dotrzeć do wytwórcy kufrów, jednak nie potrafił on powiązać swoich produktów z żadnym konkretnym mężczyzną odpowiadającemu mglistemu opisowi tragarza.
Pisarz Rodney Castleden sugerował, że mordercą był tajemny kochanek ofiary. Kobieta zakomunikowała mu, że jest z nim w ciąży, a ten zabił ją, prawdopodobnie w afekcie. Sekcja wykazała, że od chwili śmierci do momentu pozostawienia ciała na dworcu w Brighton upłynął około tydzień. Sprawca dysponował zatem miejscem, gdzie mógł wcześniej ciało przechować i rozczłonkować. Przemawia to też za zbrodnią w afekcie – gdyby zaplanował morderstwo pozbyłby się zwłok w znacznie szybszym czasie.
Teoria o nieszczęsnym kochanku ma tylko jedną dziurę. Dlaczego nikt nie poszukiwał w tamtym czasie młodej, wysoko urodzonej kobiety? Może to jej rodzina stoi za tą śmiercią? To w końcu rodzicom i bliskim najłatwiej upozorować na przykład wyjazd córki za granicę. Mogli się również sami wyprowadzić, by uniknąć podejrzeń.
Nigdy nie odnaleziono głowy, a ponieważ ciało nie nosiło żadnych urazów (poza pośmiertnym rozczłonkowaniem oczywiście) zakładano, że to urazy głowy mogły być przyczyną śmierci.
I tak oto dziwne morderstwo zostało morderstwem doskonałym. Nie dość, że nie ustalono tożsamości sprawcy, to jeszcze nie ustalono nawet tożsamości ofiary. Ciekawe też, co stało się z głową i ramionami. Czy również wylądowały w kufrze na którymś dworcu w kraju? Jeśli tak, to dlaczego nigdy nie zostały odnalezione?
Śledztwo w ten sprawie pomogło ujawnić inne, osobne morderstwo. Młody kryminalista, Toni Mancini, zamordował prostytutkę w czasie awantury, a zwłoki ukrył w… kufrze. By uniknąć podejrzeń, przeprowadził się też do innego mieszkania, zlokalizowanego w pobliżu dworca w Brighton. Umieścił kufer w nogach łóżka i przykrył obrusem tworząc z niego stolik. Zwłoki odkryli śledczy pracujący nad wcześniej wspomnianą sprawą. Zapukali oni do mieszkania Manciniego i uderzył ich znajomy już odór. Mancini nie miał nic wspólnego ze zwłokami z dworca, ale zbieżność czasu i sposób ukrycia zwłok spowodowały, że Brighton było przez pewien czas było nazywane „Królową rzeźni”.

Żródła:
 https://www.crimeandinvestigation.co.uk/crime-files/brighton-trunk-murders
https://en.wikipedia.org/wiki/Brighton_trunk_murders
https://the-line-up.com/the-brighton-trunk-murders-of-1934

No comments:

Post a Comment