Wednesday, March 23, 2016

#23 Constance Kent

Niektóre zbrodnie, pomimo tego, że nie są szczególnie zdumiewające czy popełnione z wyjątkowym sprytem zapisują się na kartach historii i przez dekady stanowią inspirację dla różnego rodzaju twórców.
Jeśli przeczytacie o tej sprawie artykuł na angielskiej stronie Wikipedii znajdziecie długą listę powieści i filmów, które zostały zainspirowane tą sprawą (między innymi "Tajemnica Edwina Drooda" Dickensa) To co może intrygować w tej szczególnej sprawie, to przede wszystkim nieuzasadniona brutalność, atmosfera skandalu, konflikt rodzinny i niepewność, co do rzeczywistego przebiegu zdarzeń. A wszystko to osadzone w wiktoriańskiej Anglii. Brakuje tylko Sherlocka Holmesa.
Wczesny czerwcowy poranek 1860 roku w posiadłości państwa Kent był cichy i spokojny. Pani Kent, będąca w zaawansowanej ciąży, przebudziła się o świcie słysząc dźwięk otwieranego okna w salonie, po czym zasnęła ponownie. Jakąś godzinę później w innym pokoju Elizabeth Gough, niania Savilla, czteroletniego synka państwa Kentów, przebudziła się i spostrzegła, że chłopca nie ma w kołysce. Jednak pościel w łóżeczku była ładnie złożona, więc Elizabeth doszła do wniosku, że matka lub któraś z sióstr musiała zabrać chłopca do siebie, po czym zasnęła ponownie. Wstała o godzinie siódmej o delikatnie zapukała do sypialni pani Kent, jednak nie uzyskawszy odpowiedzi uznała, że nie będzie jeszcze jej budzić i na godzinę wróciła do swojej sypialni, gdzie zajęła się czytaniem Biblii. O ósmej, gdy większość służby była już na nogach niania powróciła do pokoju pani domu, by przekonać się, że Savilla tam nie ma. Natychmiast obudzono wszystkich domowników, by sprawdzić, czy któryś z nich nie przygarnął chłopca do siebie, a z całej sytuacji będzie można się później śmiać. Jednak w całym domu nie było śladu chłopca. Gdy odkryto, że okno w salonie jest otwarte – wybuchła niemała panika, prędko posłano po dwóch policjantów do pobliskiego miasteczka, którzy jednak niewiele mogli pomóc – należało jak najszybciej zacząć poszukiwania, to pewne.
Pomimo iż rodzina Kentów nie była szczególnie lubiana przez sąsiadów (uchodzili za bogatych snobów, a głowa rodziny, Samuel Kent był wybitnie niemiły i arogancki) to każdy przejął się losem czteroletniego chłopca. W ciągu godziny cała okolica szukała Savilla. Dwóch ubogich parobków pracujących dla Kentów, William Nutt i Thomas Benger przeszukiwali niemałą posiadłość swojego pracodawcy. Zajrzeli również do wychodka, na podłodze którego znaleźli ogromną plamę krwi. Zajrzawszy do ówczesnej „toalety” znaleźli w niej poplamiony krwią kocyk. W dziurze znajdowało się coś jeszcze, lecz było zbyt ciemno, by cokolwiek dostrzec. Jeden z mężczyzn udał się po świecę, a tymczasem oczy jego towarzysza przyzwyczaiły się do światła i… włosy stanęły mu dęba. W otworze znajdowały się zwłoki małego Savilla. Jak się niedługo później okaże, poderżnięto mu gardło prawie oddzielając głowę od tułowia, do tego zadano kilka mniejszych ciosów w klatkę piersiową i ramiona i wrzucono do… sami wiecie czego. Ciężko wyobrazić sobie bardziej bestialską śmierć dla małego dziecka.
Od tego momentu każdy w okolicy zaczął snuć podejrzenia i jednocześnie każdy był podejrzewany. Niektórzy wskazywali na Williama i Thomasa, którzy dokonali makabrycznego odkrycia, jednak oboje posiadali alibi i brak jakiegokolwiek sensownego motywu. Poważne oskarżenia padały również w kierunku Elizabeth Gough, niani Savilla. Śledczy musieli być pod dużym wpływem opinii publicznej, ponieważ aresztowali ją na podstawie plotek, bez żadnych konkretnych dowodów. Plotkowano, że miała romans z Samuelem Kentem i zrobiła to, by popsuć relacje miedzy małżonkami i w efekcie zostać panią Kent. Rodzina zaprzeczała tego rodzaju pomówieniom i stała murem za nianią, łącznie z ciężarną panią Kent.
W istocie podejrzane było zachowanie pana Kenta. Gdy tylko ogłoszono poszukiwania Savilla wyruszył konno do większego miasta Wiltshire, by powiadomić tamtejszą policję i przy okazji rozpytywał po drodze o czy ktoś nie widział Savilla. Gdy jakiś czas później odnaleziono zwłoki posłano służącego, by jak najprędzej sprowadził Kenta do domu. Służący odnalazł go zaledwie kilka kilometrów za wioską, a biorąc pod uwagę czas, który upłynął Samuel Kent powinien już być w Wiltshire. Mężczyzna jednak nie próżnował, rozpytywał wszystkich, czy nie widzieli małego chłopca niesionego przez kogoś w kocyku. To później rzuci na niego poważny cień podejrzenia, skąd wiedział, że mały Savill rzeczywiście zostanie znaleziony przykryty kocykiem? Możliwe, że intuicyjnie założył, że dziecko było niesione w jakimś rodzaju kocyka lub nosidełka. Dodatkowo możliwe, że zauważył w łóżeczku brak kocyka, pod którym chłopczyk spał i podświadomie założył, że został zabrany wraz z dzieckiem.
Możliwe, że Kent zostałby skazany, gdyby nie wybitna postać Scotland Yardu, Jack Whicher. Szybko wydedukował, że mordercą zdecydowanie był ktoś z domowników: znał rozkład domu, a okiennica w salonie została otworzona od wewnątrz. Zakładając, że morderca musiał się ubrudzić krwią po łokcie rozkazał szukać zakrwawionego ubrania. Niestety niczego nie znaleziono. Ale usłyszał od kobiety zajmującej się praniem w posiadłości, że niedługo po dokonaniu zbrodni jedna z trzech koszul nocnych szesnastoletniej panny Constance Kent zaginęła. Constance twierdziła, że to praczka zgubiła ją w czasie prania, a praczka nie mogła udowodnić, że tak się nie stało. W efekcie sprawa stanęła w miejscu i w zasadzie nikt poza Jackiem Whicherem nie myślał dłużej gnębić biednej dziewczyny.
Śledczy przyjrzał się uważniej pannie Kent i odkrył niemiłą rodzinną tajemnicę. Constance Kent i jej o rok młodszy brat William byli dziećmi z poprzedniego małżeństwa Samuela. Ich matka zmarła młodo, pod koniec życia niedomagała i prawdopodobnie cierpiała na chorobę psychiczną. Za drugą żonę pan Kent wziął sobie guwernantkę zajmującą się małymi Constance i Williamem, z którą romansował już za życia ich matki. Poza tym w domu były jeszcze starsze córki Kenta, lecz Constance i William trzymali się razem nie dopuszczając innych do swojego świata i wyraźnie nie przepadając za macochą.
W końcu pan Whicher podjął decyzję o aresztowaniu Constance. Nie miał na nią wystarczających dowodów, lecz w międzyczasie uparcie szukał zaginionej trzeciej koszuli. Do właściwego procesu nie doszło, bo już podczas wstępnych przesłuchań pod wpływem opinii publicznej Constance została zwolniona. Nikomu nie mieściło się w głowie, by oskarżać o tak okrutny czyn delikatną nastolatkę, na dodatek z dobrej rodziny.
Na tym sprawa się zakończyła, morderca nie został ujęty a rodzina Kentów musiała spróbować wrócić do normalnego życia. Constance wyjechała do prywatnej szkoły we Francji, gdzie podobno stała się bardzo religijna. Po powrocie do Anglii w 1965 roku czyli 5 lat po zabójstwie Savilla udała się do spowiedzi i wyjawiła swoje grzechy Arthurowi Wagnerowi i poprosiła o upublicznienie spowiedzi.
Proces natychmiast ruszył ponownie, dziewczyna istotnie przyznała się przed sądem do morderstwa, ale jej zeznania były niespójne. Niektóre czynności jak chociażby otworzenie okiennic czy samo podrzynanie gardła wymagało prawdopodobnie pomocy drugiej osoby. Sugerowano Samuela Kenta lub brata Constance, Williama. Dziewczyna jednak uparcie twierdziła, że zrobiła wszystko sama. Nie zgadzały się również małe szczegóły, Constance opisała rany, które miała zadać Savillowi, jednak różniły się one od tych faktycznych, powiedziała też, że wrzuciła do wychodka ciało dziecka zawinięte w kocyk w czasie, gdy zwłoki znaleziono je nim zaledwie przykryte. Wyjaśniła jednak, jak upozorowała zaginięcie koszuli. Istotnie oddała czystą koszulę nocną do prania, a potem korzystając z nieuwagi praczki zabrała ją z powrotem, by w swoich szufladach mieć dwie koszule, a o zaginięcie trzeciej oskarżać praczkę. Właściwą zakrwawioną koszulę ukryła w skrytce w kuchni. Co ciekawe, koszula została znaleziona przez jednego ze śledczych podczas przeszukania, ale ten zabrał ją i uświadamiając sobie wagę znaleziska nie przyznał się nikomu do odkrycia (najwyraźniej był fanem młodej panny Kent).
Prawdopodobne wydaje się zatem, że dziewczyna dokonała morderstwa ze wspólnikiem, a po latach ruszyło ją sumienie i postanowiła się do wszystkiego przyznać nie narażając jednak wspólnika. Kto to był? Brat? A może ojciec?
Ze wspólnikiem czy bez Constance została skazana na 20 lat więzienia. Wyszła na wolność jako 41 latka, zmieniła nazwisko na Ruth Emilie Kaye i wyemigrowała wraz z bratem do Australii, gdzie dożyła wieku stu lat umierając w roku 1944.
Jej brat William Kent został sławnym biologiem morskim, autorem wielu książek i opracowań. Jeśli będziecie kiedyś uczyć się biologii zastanówcie się, czy to co czytacie nie zostało przypadkiem napisane przez współautora najokrutniejszej zbrodni w historii wiktoriańskiej Anglii.







No comments:

Post a Comment