Wednesday, March 23, 2016

#27 Tajemnica i morderstwo Kaspara Hausera

26 maja 1828 roku przechodnie na ulicach bawarskiej Norymbergi dostrzegli błąkającego się dziwnego chłopca. Miał na sobie zwyczajne ubranie robocze, wyglądał na około 16 lat i poruszał się w dziwny sposób. W końcu pewien szewc Georg Weickmann zaintrygowany osobliwym chłopcem zdecydował się do niego podejść. Jednak dziecko zdawało się mieć problemy z porozumiewaniem się i przekazało Georgowi kopertę zaadresowaną do kapitana von Wessenig z czwartego szwadronu szóstego regimentu kawalerii. Szewc odnalazł dom kapitana i zabrał tam chłopca, po przybyciu na miejsce okazało się, że kapitan jest nieobecny, ale powinien niedługo powrócić. Mężczyźni zostali poproszeni o zaczekanie i poczęstowano ich piwem i kiełbaskami. Jednak chłopiec zdawał się nigdy nie próbować czegoś podobnego i z obrzydzeniem wypluwał jedzenie. Ostatecznie zjadł suchy chleb, który popił wodą. Szewc wraz ze służbą zaintrygowaną niecodziennym gościem próbował nawiązać z nim rozmowę, jednak jedyne co potrafił odpowiedzieć nieznajomy to „Będę kawalerzystą jak mój ojciec”, „Koń” i „Nie wiem”. W końcu służba dochodząc do wniosku, że ma do czynienia z kimś niespełna rozumu położyła go spać. W międzyczasie kapitan wrócił do domu, jednak nie potrafił rzucić nieco światła na tajemniczego gościa. W kopercie zaadresowanej do niego znajdowały się dwa listy, w pierwszym nieznany adresat prosił kapitana o zajęcie się chłopcem i wprowadzenie do wojska lub powieszenie go, jeśli będzie dla niego kłopotem (w tamtych czasach ludzie naprawdę się nie patyczkowali :) ). Drugi list miał być rzekomo napisany wiele lat wcześniej przez matkę chłopca, która prosiła jego poprzedniego opiekuna o zajęcie się nim, ponieważ jego ojciec zmarł, a jej nie stać na wykarmienie go. Z tego listu wynikało również, ze chłopiec urodził się w 1812 roku, więc w chwili znalezienia miał 16 lat. Jednak późniejsze analizy ujawniły, że oba listy zostały napisane przez tą samą osobę, na takim samym rodzaju papieru i tym samym atramentem. Kapitan nie wiedząc co począć z nieznajomym i nie rozumiejąc dlaczego ktoś miałby mu oddawać dziecko pod opiekę odprowadził chłopca na posterunek policji w Norymberdze.
Policjanci byli nie mniej skonsternowani, niż kapitan Wessenig. Chłopiec w kółko powtarzał swoje wcześniejsze frazy z tym, że do jego ubogiego słownictwa doszło jeszcze „chcę do domu”. W końcu ktoś wpadł na pomysł, by dać mu kartkę i ołówek i ku zdziwieniu wszystkich chłopiec napisał schludnymi, pewnymi literami „Kaspar Hauser”. Chłopiec posiadał przy sobie również dwie chusteczki z inicjałami „K.H.”, więc stwierdzono, że z pewnością jest to jego imię i nazwisko.
Chłopca postanowiono umieścić w części mieszkalnej więzienia w Norymberdze pod opieką strażnika Andreasa Hiltela, który miał się nim opiekować i powoli wdrążyć w funkcjonowanie w społeczeństwie. Początki Kaspara były trudne. Bał się obcych, nie potrafił sam się wykąpać i wszystko, co było nowe i czego nie rozumiał doprowadzało go do płaczu. Widząc po raz pierwszy świeczkę chciał złapać płomień i dotkliwie się poparzył, a zobaczywszy swoje odbicie w lustrze szukał za nim drugiej osoby. Chłopiec spędził dużo czasu z trzynastoletnim synem Andreasa, który zaczął uczyć go mówić, pisać i rysować. Kaspar poczynił niesamowite postępy, jego język wzbogacił się w niezwykłym tempie, zaczął rysować imponujące rysunki, które wieszał na ściana swojego pokoju. Chłopiec był również bardzo sprawny i silny fizycznie, jego twarz była przystojna, a skóra delikatna, wiele osób uważało, że miał arystokratyczne pochodzenie i podejrzewało, że był on spokrewniony z dynastią badeńską. Wydawało się, że Kaspar wychował się w zupełnych ciemnościach, ponieważ unikał światła dziennego, natomiast w ciemności widział lepiej niż ktokolwiek inny, musiał wcześniej również nie nosić butów, ponieważ stąpał w nich w zabawny sposób i zdejmował je, gdy tylko nadarzała się ku temu okazja.
Wraz z postępami Kaspar zaczął opowiadać i spisywać swoją historię. Wychował się w ciasnej klitce, w której nie był w stanie stanąć wyprostowany i w której miał jedynie koc i wygódkę. Co rano otrzymywał chleb i kubeł wody, lecz nigdy nie zobaczył twarzy mężczyzny przetrzymującego go. Czasem woda, którą dostawał miała gorzki smak i chłopiec zapadał po niej w długi sen, a gdy się budził był wykąpany, miał przystrzyżone włosy i świeże ubranie. Z czasem otrzymał również kilka zabawek, m.in. figurki koników. Mężczyzna przetrzymujący Kaspara rzadko się do niego odzywał. Kiedyś przyniósł mu książki, papier i ołówki, nauczył go pisać swoje nazwisko i zachęcał do nauki czytania, jednak bez odpowiedniej pomocy chłopiec nie potrafił tego zrobić. Kaspar wspominał swój pobyt w klitce dobrze, był zadowolony, że miał jedzenie i czuł się bezpiecznie, został uderzony tylko raz, gdy za bardzo hałasował. Mężczyzna opowiedział chłopcu, że jego ojciec był kawalerzystą i jeśli będzie grzeczny i nie będzie próbował uciekać ze swojego „pokoju” również zostanie kawalerzystą. Na parę dni przed pojawieniem się Kaspara na ulicach Norymbergi mężczyzna zabrał go na odludzie i uczył chodzić, cały czas zabraniając mu się rozglądać. Później Kaspar został zabrany wozem do miasta lecz natłok wrażeń i nowych zapachów spowodował, że zemdlał i obudził się dopiero koło bram miasta.
Podczas pobytu pod opieką Andreasa Hiltela Kaspar stał się sensacją Norymbergi i codziennie odwiedzało go wielu ciekawskich. Chłopiec na początku przerażony liczbą obcych osób prędko się przyzwyczaił i okazywał sympatię. Każdemu okazywał zaufanie i zawsze uśmiechał się w specyficzny sposób. Prędko zauważono, że twarz Kaspara prawie nie zmienia wyrazu, tak jakby chłopiec nie miał zdolności używania mięśni twarzy. Również posługiwanie się dłońmi sprawiało mu ogromną trudność. W oczarowanie wprawiały go wszystkie błyszczące i ładne przedmioty, cieszył się na widok mundurów oficerów i pięknych kobiecych sukien.
Przypadkiem Kaspara zainteresował się Anselm Ritter von Feuerbach, słynny niemiecki prawnik i twórca kodeksu karnego w Niemczech. Obawiając się o rozwój i stan psychiczny niezwykłego chłopca zabrał go z więzienia i umieści pod opieką wybitnego profesora George’a Friedricha Daume, który bardzo poważnie podszedł do socjalizacji Kaspara i szybko otrzymał wspaniałe rezultaty, co dokumentował w swoim dzienniku. Dzięki niemu przetrwała większość informacji o Kasparze. Daume twierdził, że przez sposób w jaki Hauser dorósł jego wrażliwość na dźwięki i światło była wręcz nadludzka, Kaspar potrafił w zupełnych ciemnościach rozróżniać kolory i czytać książki, a każdy głośniejszy dźwięk wywoływał u niego niepokój. Kaspar zaczął opanowywać inne języki i grę na pianinie, z późniejszych badań wynika, że musiał posiadać pamięć fotograficzną.
W niedzielę 17 października 1829, gdy Kaspar na dobre zadomowił się w domu Dauma i siedział pod nieobecność gospodarza sam w ogrodzie został zaatakowany siekierą przez mężczyznę z twarzą osłoniętą czarnym szalem i z czarnym kapeluszem na głowie. Intruz celował w gardło Kaspra, lecz ten szybko uchylił się o trzymał cios w czoło. Kaspar uciekł i został później odnaleziony z krwawiącą głową przez Dauma na strychu, gdzie ukrył się przed mordercą. Kaspar twierdził, że mężczyzna powiedział do niego „musisz zginąć, zanim wyjedziesz z Norymbergii”, był to głos mężczyzny, który więził Kaspara. Rozpoczęto poszukiwania napastnika, istotnie ktoś widział człowieka ubranego na czarno myjącego ręce w rzece nieopodal domu Dauma, jednak ostatecznie nie udało się go odnaleźć.
Dla dobra chłopca, został on przeniesiony w inne miejsce i przydzielono mu strażników. W międzyczasie pojawiły się plotki, że Kaspar jest synem kogoś z rodziny królewskiej i był ukrywany od dziecka, by uniemożliwić mu objęcie tronu. W 1830 roku Kaspar przebywał pod opieką Barona Von Tucher’a, który był kolejną osobą, która poczyniła duże postępy w jego rozwoju i podniosła go na duchu po depresji, jaka miała go dopaść po tajemniczym ataku. W tym samym czasie Kaspar zaczął być często odwiedzany przez lorda Stanhope, brytyjskiego szlachcica Filipa Henryka. Próbował on uzyskać prawa do opieki nad chłopcem i zabrać z kraju, Filip Henryk był podobno ściśle związany z dynastią badeńską, co tylko wznowiło plotki o arystokratycznym pochodzeniu chłopca. Lord zapewnił chłopcu nauczycieli i Kaspar zamieszkał na obrzeżach Norymbergi, gdzie zaczął pracować jako kopista ksiąg.
Pewnego razu w grudniu 1833 roku otrzymał list zapraszający go do wyludnionych o tej porze ogrodów w pobliżu jego domu, nadawca twierdził, że ma dla niego informację o losach jego matki. Kaspar popędził na spotkanie z nieznajomym i powrócił z niego ugodzony nożem w prawe płuco. Twierdził później, że napastnik był wysoki, nosił brodę i czarny płaszcz, podał Kasparowi małą czarną sakiewkę i w momencie, gdy chłopak wyciągał po nią rękę ugodził go nożem w bok. Kaspar uciekł, nim zabójca zdołał zadać mu więcej ciosów. Później oficerowie znaleźli wspomnianą czarną sakiewkę a w niej list, z którego wynikało, że morderca pochodził z pogranicza Bawarii i nazywał się „MLO” (nie wiadomo, co miały oznaczać te litery) nie było tam jednak żadnych informacji o pochodzeniu chłopca. Pojawiło się wiele sugestii, że Kaspar sam ugodził się nożem, by wytworzyć wokół siebie więcej szumu. Chłopiec zmarł trzy dni po ataku, w wieku 21 lat a po sekcji lekarz wyraził wątpliwości, by człowiek był w stanie zadać sobie taki cios.
Kaspar został pochowany na zwykłym wiejskim cmentarzyku, a na jego nagrobku napisano: „Tu spoczywa Kaspar Hauser, zagadka swoich czasów. Urodził się owiany tajemnicą i zmarł w tej tajemnicy”.



 Pomnik Kaspara w Ansbach w Niemczech

2 comments:

  1. Mnie zastanawia fakt dlaczego najpierw uwolniono Kacpra, a potem próbowano go zabić. Jeżeli to zrobił ten sam mężczyzna który go przetrzymywał to wszystko nie ma sensu.
    Chyba że został uwolniony przez kogoś innego, a potem odszukany przez tego mężczyznę.
    Poza tym super historia.

    ReplyDelete
  2. Życie jednak pisze najmroczniejsze i najciekawsze scenariusze

    ReplyDelete